|
no więc.. ciąg dalszy.. przychodze do domu a on siedzi w fotelu i nic.... pogadałam z pewna osoba.. troche mi pzreszło... no a potem ehh.. ryczałam jak cholerka.. prawie juz w histerie wpadłam. nie chce nawet przetaczac tej rozmowy... nie była miła, dalej Marka nie rozumiem.. ale oki. przeprosił, powiedział ze juz nie bedzie itp..
troche sie dziwnie teraz czuje.. coś umarło, coś sie narodziło. nie bede psuć tego roku.. kraków jest dla mnie nowym życiem, sławno było bólem, niepewnym okresem.. a teraz chce być silna.. |