15:16 / 19.04.2006 link komentarz (1) |
Mam na imie Natalia. podobno bede juz miec drugi krzyzyk na karku, ale coz.. tak na prawde to sie na tyle nie czuje. gdybym miala okreslic ile mam lat... powiedzialabym, ze raz 5, raz 50, no i mam te 20. niech bedzie. ogolnie rzcz ujmujac jestem trzyetapowa.
mam chlopaka! wiem, ze to nic nowego, miliony dziewczyn ma chlopaka,:P ale moj jest wyjatkowy. jest po prostu inny. ja tez jestem inna, tzn inna niz wszystkie kobiety. Mm po prostu bardzo dziwny charakter. Moj chlopak tez. prawda jest taka, ze lepiej by bylo gdybysmy byli rodzenstwem. albo sie nigdy nie spotkali.
Don Kichot walczyl z wiatrakami. Natalia walczy ze soba, z Ukochanym i z Marzeniami.
w sumie Marzenia to on. jeszcze nikomu o tym nie mowilam, ale dla mnie Ukochany jest calym Swiatem. To jest moja slaba strona. boje sie tego. to mnie tak na prawde przeraza. Tyle uczuc i to roznorakich.
Ukochany jest dziwny. wyobrax sobie kobieto/ dziewczyno... czytasz gazete dla plci pieknej, tam pisze: zrob tak zeby go rozpalic, nie rob tak, to on powinien za toba gonic, badz tajemnicza, zainteresujesz go tym itp. otoz dla mnie zadna z tych raz nie jest dobra. bo Ukochany nie jest Taki. On jest Inny. jest cichy, nie pobiegnie za toba, nie widzi gdy zrobi cos zlego, tylko dla swietego spokoju przeprosi. nie jest uczuciowy, jest tak zimny, ze lod przy nim jest cieplejszy. nie umiem go zrozumiec. to jest moj Ukochany. Ukochany mA tez pare oczu, uszu, nawet nos ma w ktorym sobie dlubie, i piekne dlugie wlosy, ktore tak kocham gdy muskaja mnie po twarzy.
nie jest idealem, w zadnym przypadku. moze jego dlonie sa idealne. i te nogi. ae tak to wogle nie jest.
no coz, ale dawno dawno temu, oszalalam na jego punkcie. i do tej pory mi nie moze to przejsc.
nie rozumiemy sie, jest mi z tego powodu przykro. cche od niego odejsc, bo sobie zdaje sprawe, ze to nie ma sensu, ale tak pragne jeszcze raz oibudzic sie kolo niego, pogilgotac go, czy powiedziec "witaj w domu"
moj kochany wczoraj zrobil sie najbardziej uczuciowy jakiego kiedykolwiek go znalam. z jednej strony pragnelam tego, a z drugiej bylam niesamowicie wystraszona, nie wiedzialam co sie tak naprawde dzieje. w pewnym momencie pytal sie mnie kim on jest dla mnie, bo myslam ze rodzina chyba. czy konkubinem kochankiem, czy kim...
powiedzialam ze chlopakiem. ehh.. ale jest kims wiecej, jest moim promykiem sloneczka w pochmurny dzien, tym wielkim slodkim Olbrzymkiem ktory skradl mi pocalunek, tym facetem dla ktorego nauczylam sie gotowac, tak. jest moja rodzina. nawet kims wiecej. rodzina to wiezy krwi. on jest mi blizszy niz wszystko, ale ejst tez bardziej skomplikowany.
przez to wszystkie uczucia, kazda mala zadra jest dla mnie cholernie bolesna, a duza, poprostu jatrzy sie od srodka.
nie potrafie z nim juz wytrzymac, nie potrafie miec swiadomosci ze z nim jestem, ale nie potrafie juz nie poczuc go nigdy wiecej, jego skapych czulosci, drapiacego zarostu, paznokci obcinanych obcegami, czy rozrzuconych skarpetek. |