Fajny to ostatnio fajne słowo dla mnie.. Ja jestem fajna, Ty jesteś fajny albo fajna i on i ona i my, wy i oni wszyscy sa fajni, świat fajnie wygląda i w ogóle fajnie jest...
Zabłądziłam dzisiaj w Wwa... zajechałam za pl. Wilsona w stronę w którą jeszcze nie zdarzało mi się jeździć... Ogólnie byłoby spoko ale w taki upał sie gubić nic fajnego. Czułam się jak człowiek wędrujący po betonowej pustce, który marzy o choćby łyku wody.. Szłam już dobre 20 minut. Noga za nogą - lewa, prawa, lewa, coraz ciężej, coraz niżej, coraz wolniej. Betonowa pustynia, bezkres dróg i przede mną i za mną, buty zaczynały zatapiać się w asfalcie. Minęłam nie działąjącą stację benzynową,nic nie zapowiadało żebym zbliżała się do jakiegokolwiek sklepu, czy przystanku. Zastanawiałam się czy zawrócić, czy iść dalej ale nie zatrzymywałam się. Powietrze falowało nad linią horyzontu, rozpędzone samochody jak dzikie zwierzęta, spłoszone.. Coooo??? A nie to ten upał. Moja wycieczka trwała niemal cały dzień. Pojechałam do Arkadii. Właściwie bez celu, chodziłam między ludźmi i patrzyłam jak walczą ze sobą o miejsce.. o przejście.. A mnie nigdzie się nie spieszyło. Dzisiaj byłam obsewatorką miejskiego życia. Kiedy dojeżdżałam do Izabelina luneło.. Ludzie zaczęli panikować i pozamykali wszystkie okna. Momentalnie zrobiło się tak koszmarnie duszno, że ledwo dałam radę. Kiedy wysiadłam odczułam ogromną ulgę. Kiedy wysiadłam spotkałam też wysiadającą moją matkę. Kupiłam sobie dzisiaj jakiś likier czekoladowo orzechowy. Wypiłam połowę. Mam jeszcze zimnego Lecha. Kiedy lało wyszłam boso do ogródka:) Całkiem przyjemnie..
Moje plany "wakacyjne", jeśli chodzi o mój ostatni rok - wakacje - to dość abstrakcyjne pojęcie ale chodzi mi tu o czas letni kiedy to inni mają przerwę w nauce, plany jako tako zaczynają się zarysowywać.. Zdaję sobie sprawę z tego, że to wszystko jakoś się popląta i wszystko to ulegnie zmianie ale z grubsza wygląda to tak :
Za tydzień czyli od 01.07 jadę na Bruk do Gdyni... Mam zamiar tam zostać tydzień ale jeśli nie będzie z kim przenoszę się albo do Sopotu gdzie już powinien być Wachu z kilkoma osobami na streetach, albo do Gdańska gdzie będą warsztaty(03-09.07) z Cycem, Cetowym i Lipą i na Bruk będę sobie wpadać z tamtąd. Jeśli zostanę na Bruku do 07.07 to po nim pojadę do Sopotu albo do Gdańska... Ogólnie potem planuję gdzieś tańczyć ale wszystko zależy od chłopaków co zaplanują..
11.07 cały czas myślę o koncercie Erykhi... i nie wiem czy po kilku dniach streetów nie wrócić specjalnie na ten koncert a przy okazji zrobić sobie pranie i jakieś takie- chwila relaksu, dosłownie na dwa dni a potem wracać z powrotem.
Na początku sierpnia jestem ustawiona z Emilą z Wro, Susłem z Ostrowa Wlkp, Cycem z Polic i kilkoma osobami które jeszcze nie wiedzą o tym, że gdzieś z nami jadą:P na kolejne streety w miejsce jak narazie też bliżej nie określone...
Planuję wrócić do bazy Matki powiedzmy 16.08 zrobić szybko pranie spakować się i uderzam na HHKemp.. I skoro jest taka możliwość jeśli będą chętni zostanę tam do 22.08. i potem tak właściwie nie wiem ale napewno coś wymyślę.. Albo wrócę na streety, albo odwiedzę kogoś na kilka dni, a kilka dni przeznaczę na odpoczynak a już 01-03.09 jest IBE w Rotterdamie na którym byłam i rok i dwa lata temu i w tym też nie odpuszczę...
Także ogólnie wakacje jawią mi się zajawkowo strasznie..
Venia w spódnicy??? Niemożliwe??;)
Tu walczę i zjeżdżam...
.
Fontanna
.
Wieczorne foty... Bawiłam się z cieniem..
.
.
We came from streets.. And we gonna die on it...
.
To mój przyjaciel na dzisiaj.. ......................................................... I moje nowe butki:)