|
przyjechałam sobie na 8 dni do domu... wole zdecydowanie kraków. przez te pół roku dużo się zmiweniło, że czuję się obca, nie mogę sobie konta znaleść.. ale jednocześnie jest jakoś miło. przez tą całą knajpę dzieciaki siedzą same od wczesnego rana do późnego popołudnia w domu.
szef mnie dobija jego cała ta śmieszna olewanckośc do zlecenia, które by mogło pięknie zbudować dobry wizerunek firmy.. ale nie... on woli to olać..
staram się zając braćmi jak mogę. pojechaliśmy sobie dzisiaj na rowerkach wieczorem dookoła osiedla, przy okazji z sierścią na długim sznurku... ufff jak już wracaliśmy to wpadła pod kółka.. o mało co nie wybiłam sobie zębów... |