2006.10.10 22:30:22
[link]
[komentarz (0)]

instalowalismy u kumpla neostrade.
nie dzialalo usb na plycie wiec kupilismy nowy kontroler, nie moglismy zainstalowac sterownika, wykrywalo kilkanascie urzadzen nieznanego typu, powstawalo coraz to wiecej konfliktow, az w koncu wszystko konczylo sie bluescreenami, mijaly kolejne godziny i nic nie chcialo ruszyc, jezdzilismy po sklepach po kumplach szukajac kontrolera usb, w koncu kolega dostal za 17zł [ w sklepie chcieli prawie 50zł]. w koncu zdecydowalismy zrobic format, troche to trwalo, ale na swiezutkim windowsie o rozdzielczosci 640x480 zaczelismy uruchamiac wszystko od nowa, i modem ni huja nie chce ruszyc, w zaden sposob, na zadnym usb. mijaly kolejne godziny, zrobilo sie pozno, zdazylem wypic coldrex, herbate i spalic kilka papierosow, bo coraz gorzej sie czulem.

na koncu okazalo sie ze modem dostarczony przez neostrade jest wadliwy, na moim ruszylo bez problemu.

uklada sie kolejne z wielu praw murphiego: jesli wykorzystasz juz wszystkie najbardziej skomplikowane mozliwosci, zawsze znajdzie sie jedna, najprostsza, o ktorej zapomniales.


a na uczelni? mijaja dni, pomalu tez tygodnie, odbywaja sie wyklady z ktorych studenci wynosza stosy makulatury, i kula sie zycie akademickie. wstawanie o 0530 samo z siebie jest bardzo trudne, jednak z dnia na dzien, trudnosc staje sie jeszcze bardziej trywialna i trudna, niczym proste zadanie z algebry. pomalu zaczynam rozszyfrowywac wyraz 'politechnika'. jest taki fajny, ciekawy, a jednoczesnie budzi groze.

/nowplaying:magiera/l.a./łona - piekny dzien, by zadzwonic