00:53 / 24.10.2006 link komentarz (5) | Ludzie w pracy dzialaja mi strasznie na nerwy. Bo ja zapierdalam za kilku i wykonuje swoja robote + ich robote, a oni sie bawia komoreczkami, gadaja, zra i przytulaja sie jeden drugiego. Szkoda, ze sie jeszcze nie zaczna tam pierdolic, a ja za nich dodatkowo moze zaczne gotowac, zeby mieli wiecej czasu na pierdoly.
Ludzie w autobusach dzialaja mi na nerwy. Bo nie ma podrozy, zeby nie zostala spowolniona. Nie ma ani jednego przejazdu, azeby co najmniej jedna osoba nie wsiadla do autobusu, nie kupila biletu, badz okazala jakiegos normalnie po ludzku i pojechala dalej. Bo zawsze co najmniej jedna osoba musi wsiasc, zaczac dyskutowac z kierowca na temat jego trasy przejazdu, po czym najpewniej wysiasc. Bo rozklady jazdy sa za trudne do przeczytania, zawsze trzeba kierowcy zapytac. Przez takich tepakow codziennie trace swoj cenny czas.
Pora wiec poszukac innej pracy. Bez opierdalaczy, debili, bez splitow, przez ktore caly dzien poswiecam na robote, bez tak dalekich dojazdow. Choc, nie ukrywam, wystarczy choc jeden z tych warunkow, abym zmienil obecna robote. Tylko najpierw musi zostac spelniony najwazniejszy, a taki, ktorego jeszcze nie wymienilem... najpierw robote jakas musze znalezc, zeby dopiero wtedy zmienic. |