20:26 / 13.11.2006 link komentarz (2) | zawarlam ze soba umowe, nie dalej jak w piatek, ze jak zrobie to i to, to moge liczyc na cukierek
cukierek nie wiadomo czy jest gorzki czy slodki, i czy w ogole okaze sie cukierkiem, zreszta zawsze moze sie okazac ze jak mam w zwyczaju stchorze, wynadje miliony innych mozliwosci i zawisne na tej samej krawedzi jak zawsze, usmiechne sie bezradnie, rozloze raczki i zakrzykne wesolutko i glupiutko 'ahoj ahoj ahoj cukierku! przeciez nie konczy sie nasze zycie'
ostatnia noc zrobilam ze mnie oczywistego flaka, bo ja lubie sluchac jak mi ludzie opowiadaja o niespelnionych milosciach i analizowac to przez pryzmat porownan, nawiazan; az dziw mnie bierze, ze nawet wpadanie w zaspy w pewnych momentach ejstem w stanie zaklasyfikowac do orgiastycznie wesolych momentow mojego zycia
dziw nad dziwy i wszedzie paaaaaaaaaaaaa ra para para
regularnie mam wrazenie ze jest koniec listopada i juz umarlam, wiec strefa moich doznan dostrzega pewne przesuniecie o wektor cierpienie do osmej, bo w sumie przy obecnym traktowaniu siebie na przemian dobrze-niedobrze nie moge wyrobic zadnej normalnej
zaburzenia we wszystkich sferach, ale i tak najlepsze, bo to najnowszy nabytek, zaburzenia w myciu sie, ktore przerodzily sie w stalo co 12,5 godziny
czy moge przyjechac do domu?
w sumie, to jak chcesz, nie ze nie, nie ze tak, ale garaz sprzatnelismy z tata w sobote i za miesiac swieta, moze odpocznij
sama ze soba, najgorszy odpoczynek jaki mozna sobie wybrac w obecnej chwili, ale czemu nie ?
a moze Wojaczkiem zostane...
dodatek psychologiczny:
i sprawdzam kaze nowe IP z nadzieja ze to bedzie to, gowno,predzej nowe IP okaze sie Waschington lub San Francisco (z kolei nie wiem czemu) niz lokalizacja o ktroej marze dniami i nocami
|