15:20 / 25.11.2006 link komentarz (2) | Wczorajsze spotkanie klasowe. Niewiele typa. Niektorych geb nie widzialem od tygodni, niektorych od miesiecy, a niektorych to ladnych pare lat. Chodzi mi o tych ludzi, z ktorymi kontaktu nie utrzymuje. Blizszych znajomych nie wliczam, od kiedy ich nie widzialem, bo od czasu do czasu (rzadko w ostatnich miesiacach, ale jednak) pare slow sie udalo zamienic i mozna powiedziec, ze bylem w miare na bierzaco. Ale cala reszta? To dzieciate, tamto po slubie, tamto w ciazy. Ja jebie, chwile mnie nie ma, a tutaj wszystko do gory nogami poprzewracane. Iza pod wzgledem dzieciaka przoduje. Ostatni raz jej potomka widzialem w wozku, a wczoraj mowila, ze ma juz 4,5 roku. Niektorzy juz studia koncza, kiedy ja nawet nie zaczalem. Ja za to siedze za granica i trzaskam kase. Moze uzbieram na wlasna firme? |