|
Agata sie rozwodzi z Mariuszem.. luzz.. spotkałam Mariusza na miescie. no i agata sie o tym dowiedziała. to dzwoni niedawno do mnie, zebym wpadła.. no zesz cholerka babcia jej o tym wygadała. siedizmy, gadamy.. piec minut wczesniej wypiłam kieliszek likierku.. był pyszny.. chciciaz szkoda ze kawowy. a u agaty wybebniłysmy pół butelki dębowej wódki. no i przegadałysmy. zbliży;ysmy sie strasznie.. ostatnoio wszystko sie jebie.. totalnie. miedzy mama a tata tez nie najlepiej. póbowałam dzisiaj z obojgiem pogadac.. z mama w koncu sie dało. z ojcem nie. to mnie tez boli. nie chce zeby oni sie rozstawali.. naprawde nie chce. jeszcze sama mam sytuacje nie najlepsza.. dostałam rade od agaty.. ze podstawa zwiazku to rozmowa.. wiem ze musze sie tego nauczyc, bo wiem ze sama komplikuje sobie tym życie.. no ale dowiedxiałam sie ze mamy z ciotka te same zachowania. jestesmy bardzo podobne. np w sytuacji kryzysowej chemy to co chce kazda kobieta.. zeby meskie ramiona nas przytuliły.. ale jak te romantyczne meskie ramiona leca do nas z pomoca to sie odsówamy.. a nastepnie jestesmy wsciekłe ze one nas nie chca obiąc przy nastepnej okazji. tak samo n jak cos sie stanie, wiemy ze najlepiej by było jakby ktos naciskał na nas, ze potrzebujemy pomocy, chciał pocieszyc, pogadac. potrzebujemy tego rozpaczliwie,a jednak zamykamy sie same w sobie i chcemy to przetrawic... to boli nas bardzo.. ale to jakby skorupka ochronna.. ale gdy to wszystko narośnie.. to zwiastuje katastrofe.. |