14:30 / 24.12.2006 link komentarz (3) | Minister Roman G. (tak będę go nazywał) w moim przekonaniu jest mistrzem i należy mu się uznanie. Być może w tej chwili narażę się na krytykę ze strony czytających, dlatego spieszę wyjaśnić pod jakim kątem wicepremier to mój idol...
Kilka tygodni temu, być może było to na pograniczu października i listopada (nie pamiętam) minister wprowadził, a raczej przywrócił obowiązujące lektury w liceum. I tak znów będziemy męczyć się z Potopem, i całą trylogią. Przyklasnę w tym miejscu ministrowi Romanowi, gdyż moim zdaniem to nigdy nie powinno zniknąć z lektur obowiązkowych. Skreślił jednocześnie Gombrowicza, który również pisał o sprawach narodowych, ale w innym kontekście, aczkolwiek na ten sam temat. Zauważam więc zręczną politykę ministra Romana w ukierunkowaniu jednego tylko nurtu narodowego. Powinniśmy pozwolić również na Gombrowicza, niech młodzież sama wyklaruje sobie zdanie o tym, który nurt narodowy jest dla nich najbliższy.
Jest jeszcze jedno posunięcie, które nie podoba mi się w Romanie G. Wyrzucił przedmiot Wiedza o społeczeństwie z matury. Zdaję sobie sprawę z tego, że niewielki odsetek maturzystów wybiera ten przedmiot, ale to nie umniejsza faktu, że wicepremier po prostu nas ogłupia, a nieuświadomionymi ludźmi łatwo jest kierować. Jeżeli to się nie zmieni za kilka lat młodzież nie będzie wiedziała co to Sejm, Senat, prawa i wolności obywatelskie, bo kto będzie tego uczył, skoro teraz nie będzie tego na maturze, a w przyszłości Wiedza o Społeczeństwie zastąpione zostanie przez Wychowanie Patriotyczne.
Być może teraz nie zdajemy sobie sprawy z tego, co takiego dokonał minister, ale za kilka lat będzimy tego naocznymi świadkami, gdy społeczeństwo, a zwłaszcza młodzi ludzie nie będą wiedzieli nic o swoich prawach obywatelskich... Jesteśmy poddawani powolnemu procesowi ogłupiania, co może doprowadzić do nieodwracalnych zmian w strukturze społecznej.
Najlepiej pewnie dla Romana G. byłoby, gdyby zmienić konstytucje i wprowadzić państwo wyznaniowe, o czym w kolejnym komentarzu będzie.
Minister Roman doskonale wiedział czego chce... Tajemnicą Poliszynela jest fakt, że lider LPR-u chciał tylko i wyłącznie teki ministra oświaty, żadne inne stanowisko nie wchodziło w grę.
W moim przekonaniu minister G. zasługuje na miano ministra od spraw propagandy i ogłupiania swojego narodu, jest lepszy od Gebelsa... |