|
Matko co za pogoda... w taka pogode to chce wziac ksiązeczke, gorące kakałko i wskoczyc pod kocyk... a nire latac na sylwestra. do tego dzis pracowałam na weselu i wróciłam po 7 rano. nogi mam całe opuchniete. a pzred wczoraj byłam na imprezie, która robiła firma budownicza.. matko... stały łepki, gapiły mi sie w cycki, komentowały głosno, wyrażały chcęc pomacania. tyłek to ja mam siny od klapsików i otarć... bleee.. dobrze że szef przyszedł nastepnego dnia i cał nam za fatyge po 100zł na każdą.. no.. ale podzieliliśmy miedzy wszystkich.. i wyszło tylko 60 zł:(
nie mam ochoty jechac na zadnego sylwestra.. ehh... jeszcze w takie towarzystko.. nie kreci mnie sywlerster na zasadzie zeby tylko sie napic. to głopota.. jeszcze impreza ujdzie.. ale sylwester? no nic.. zaciskam zębole i pouśmiecham sie troszke ładnie. zeby nie było. ale nie miałabym nic przeciwko żeby odwołali pociagi z powodu wiatru |