15:14 / 18.01.2007 link komentarz (0) | Spalam się bez leków jak na białym proszku.
Wszelkie objawy zakochania występują bez obiektu westchnień w postaci mianownika.
Lekarze będą...
...kiedy znów oświadcze samowolke.
Omdlenia przeplatające się z jawą.
Sny odkrywające nowe znaczenie koszmarów. Zatarła sie granica, nie pamietam co działo się naprawde. Czasem kiedy wbijam wzrok w sciane szukam punktu zaczepienia w słowach nieświadomych.
A On patrzac na mnie z miłością powie: "Po co się męczysz?"
Gdybym tylko potrafiła opisac różnice percepcji.
Marzenia, że dam głosą radę. Złudzenia, że równam się z Bogiem, wywołane przez nadpobudliwość.
Stwarzam inny mikroklimat to jak węch palacza bez.
Pieprzona lekomanka bez, niczym emocjonalna kokaina.
Chciałambym mu powiedzieć żeby nie zważał na łzy prowadząc terapie. Przecież bez wiecznie płacze. Nie pytaj czy warto ten bilans wyraziłam.
Gdybym znalazła leki które mnie nie krępują.
Może nie podważałabym sensu terapi tak często.
Kto określił się po raz pierwszy nadstawił głowę dla wszystkich pokoleń.
Wyszłabym z nożem, obcieła język, tylko po to żeby nie narzucć że powinnam się czymś/kimś stać.
Mimo iż jestem wpływowa jak rzeka w sezonie. Fraza mózgu bywa niedościgniona.
Doceniam siebie bez, zamiast tkwić w konsternacji.
I póki ciało nie zarznie znów rzygac jak najęte.
Nie zamierzam rezygnować z ORGAZMU na cześć leków.
Jedynie legalna subtelna "agresja" to sex.
I mimo że wiem jak to się skończy.. Łudzę się przez te pare dni, by byc soba bez.
Twoja choroba
ps.
2 godziny po napisaniu tego wczoraj zadzwonił telefon. Pani sztucznie wyciszonym głosem zaproponowała miejsce na terapi w klinice.
Upiłam się.
Po leki ide.
Grzeczna będę i nie będę ufac sobie.
Przynajmniej narazie.
|