02:26 / 20.01.2007 link komentarz (5) | Mniej wiecej dwa lata temu... stracilem rachube. Dwa? Trzy? Rok raczej nie. Gdzies mniej wiecej dwa - trzy lata temu. Kazdy dzien byl bardzo podobny. A tak, teraz sobie przypomnialem. To bylo nie dalej, jak rok po zakonczeniu liceum chyba. Tak wlasnie to pamietam. I bylo to w pierwszym kwartale zdaje sie, bo czekalem na maj. Wtedy bylem nieco innym czlowiekiem. Bardziej zapalonym do zycia, owszem, mialem w sobie znacznie wiecej energii, ale tez malo wiedzialem o swiecie, bylem naiwny i nie zdawalem sobie sprawy, co tak naprawde wokol mnie sie dzieje. Zupelnie jak dziecko, mozna powiedziec. Tak czy owak lubilem tamten klimat. Nie bylo rozowo, ale bylo fajnie. Jak wspomnialem, kazdy dzien taki sam. Caly dzien w pracy, ktora lubilem (a to u mnie rzadkosc), wieczorem troche na necie, pozniej "oUt", bronxy na pekape. Pizgalo czy nie, to nie mialo znaczenia... co najwyzej pare "kurew" wiecej polecialo odnosnie niskiej temperatury hehe. Po przemarznieciu wracalo sie do domu, wbijalo na gg, kontakt z ludzmi, ktorzy byli kawalek dalej, ktorzy gdziestam costam, po prostu nie widzialem codziennie. Opole, Lublin, cos kolo Warszawy zdaje sie, rzadko sama Warszawa rowniez. Co zostalo na dzis? Polowa Opola, obecnie Opole/Wroclaw (jednak znajomosc odrobine rozwinieta), Lublin znacznie rzadziej niz kiedys, Warszawa delete, okolice Wawy podobnie. Ale jeszcze kawalek zostal jeden. Choc za sama stolica nie tesknie, to moze odrobine za klimatem. A kawalka slucham dalej, przypomina klimat, lubie, zajebisty. Kurwa, mam nadzieje, ze po powrocie nie zmieni sie za wiele. Owszem, podczas ostatniej wizyty spedzilem chwile w parku, przez pekape tez przeszedlem, ale czulem sie juz odrobine obco. Trace kurwa, ale jeszcze wytrzymam. Daje sobie czas do mniej wiecej kwietnia/maja 08 badz listopada/grudnia 07 jeszcze. Ktorys z tych dwu terminow postaram sie utrzymac, dalej nie ma sensu.
Motam juz. Ogolnie chodzi mi o brak klimatu. Artefakty przeszlosci (jak chociazby jointy, ktorych namietnie sluchalem w tamtym okresie) przypominaja, przywoluja, sprawiaja, ze sie czuje podobnie, jak kiedys, ale nie przywracaja. A tamto bylo wazniejsze od nabijania kabzy i kolejnych numerkow na koncie. Enyłej 2008: kierunek Wroclaw albo Lodz. Jeszcze nie calkiem powrot do oldschoolu, ale znacznie blizej. I czesciej. |