23:40 / 14.02.2007 link komentarz (0) |
A jednak udało się i Walentynki można uznać za udane.Mimo,że koncert był cienki,kabaret mało oryginalny to towarzystwo było najlepsze.Dawno nie byłem tak szczęśliwy dzięki jednemu dniu.
Tylko kurcze,chyba troche średnio wypadłem...tzn. ja się bawiłem dobrze,ale...spiąłem się troche wewnętrznie i nie wiem jak to wyszło.W każdym bądź razie dziękuje,że się udało.
A i widziałem Kevina Aistona na żywo :D
On był akurat śmieszny.
:) |