|
ODPOWIEDZ NA PYTANIE HEKATE:
tak.. jestem z nia pogodzona.. ale nie potrafie pogodzić się z przyszłością. Chciałabym wiązać przyszłość z moim mężczyzną. ale coraz mniej to jest prawdopodobne. a przeszłość?? przeszłośc zaakceptowałam. zrozumiałam, że nieważne co sie działo kiedyś czy wczoraj.. każda sekunda, kazda chwila i moment, krótszy czy dłuższy.. ukształtował mnie taką jaką jestem dzisiaj. mogę się nie pogodzić z tym co jest dzisiaj.. jaka ja jestem.. jaka jest sytuacja obecna... ale nie ma sensu wściekać się o przeszłość. nie mamy na nią wpływu. to jest marnowanie chwil.. mysli.. życia... ten żal wpływa na nasze życie teraz.. niepogodzenie się z przeszłością może nam zaszkodzić.. zrozumiałam to niedawno. w dziwnej sytuacji.. gdy nagle poczułam ze moje życie dązy do nikąd bo ciągle żyłam przeszłością. teraz o przeszłości nie myślę w kategorii cudowna, zła, ochydna.. myślę bez emocji.. a uczucia pojawiaja się w chwili obecnej. zauważyłam, że tak łatwiej jest kontrolować swoje słabości, swoje zachowania w chwili obecnej.. to że kiedyś byłam płaczliwa?? płaczem okazuje swój gniew, swoja bezradność, brak zrozumienia dla mnie, w ten sposób wołam o pomoc i uczucie.. ale dzis mój płacz jest inny niz kiedyś. towarzysza mu słowa których kiedys było brak.. i jest lepiej. Szanuje niesamowicie to, że mój mężczyzna, moje serce zrozumiało, iz nie płącze by go wkurzyć... ale że pragne jego wsparcia. Kocham to, że jeszcze nieporadnie, ale już stara się mnie zrozumieć i mnie pocieszyć. jestem mu za to niesamowicie wdzięczna. gdybym sie kierowała przeszłościa.. do tej pory by była taka duża bariera.. dzis jest z mojej strony troche mniejsza. Marek dostrzegł we mnie człowieka czującego, może nawet bardziej uczuciowego niż większosc... a ja dostrzegam w nim w takich chwilach mężczyzne na którego mogę liczyć w trudnych chwilach. Szanuję go za to, że pare razy wyciągnął do mnie rękę.. że zrozumiał o co go prosiłam.. |