23:09 / 23.11.2001 link komentarz (0) | witam w piękny, ciepły i sloneczny dzień
W szkole jak w szkle, tylko pani z histy wstawiła mi D za relacje miedzy koleżeńskie, ale to tylko za jedne konflikt, który został juz mam nadzieję zażegnany. Ehh no i pech. z amty mam same C, zanczy ze zdarzaj mi sie pewne uchybienia. ale co ja sie bede martwic? przeciez to dopiero pierwszys trymestr. W następnym postaram się zmienić. Pozatym jutro muszę dotrzeć do Zernik busem ! to bedzie koszmar ! brrr... z plecakiem, w tłoku o kurde ! i jeszcze to tego Qudlaty, który zawsze próbuje wyjsc na kazdym przystanku po kolei ! no i wszystko byłoby ok, gdyby nie to, ze on z waga dogania mnie i jest mi coraz trudniej utrzymać go w ryzach. Pozatym ludzie uciekaja odemnie jak z nim jade i jest wokól mnie pusto, mamy duzo miejsca. ostatnio jak jechałam z nim busem to cos mu się kontroler nie podobał. Cos mu smierdzial. ale ja sie nie dziwie. potem jakas starsza pani jak go zobaczyla w tym kagancu [biedak, musi jezdzic w kagancu, a strasznie nie lubi] to malo ze schodkow nie spadla. mam nadzieje ze jutro nie bedzie az tak zimno jak dzisiaj, ani zeby nie padal snieg takimi duzymi platkami, bo on za nimi biega i probuje ja lapac, wiec to znacznie utrudnia mi jego prowadznie, a nie chce zeby chodzil na kolczatce, bo to bez sensu. Wiec wyglada to tak : qudlaty ma zalozony na pysku kaganiec, jest tak zajety sciaganiem kaganca, ze potyka sie na schodkach do busu. Po kilku probach udaje mi sie skaspwac bilet, ale qudlaty tego nie rozumie i ciagnie w druga strone, bo jakas baba ma w torebce kielbase. wreszcie udaje mi sie go usadzic na mijscu tak zeby nie wachal kazdego, kto wchodzi do busu. na ktoryms z rzedu przystanku usiluje wysiasc z busu. ja sie zapieram i jakos dojezdzamy to koncowego przystanku. Ulllgaaaa...
boje sie jutra.... |