22:02 / 10.06.2007 link komentarz (0) | po miazdzacym pierwszym wpisie czas na rozkmine. Siedze dzis w domu caly czas, nawet fajki dla mnie przyniosla ze soba Kamila. Jakos tak brak energii, checi i motywacji. Ilosc zbieranych przeze mnie opierdoli od matki sukcesywnie rosnie. Ojciec zgrywa sie na cudownego tatusia. Mlody mnie wkurza a sis wpada tylko wtedy kiedy potrzebuje na gwalt dostepu do kompa. Nie no, sorry sis, przesadzilam troche, bo lapiemy ostatnio nieco lepszy kontakt niz kiedys. Co ja gadam? Kiedys tego kontaktu nie bylo wcale... Dobrze, ze wszystko wraca do stanu pozornej normalnosci, bo juz sie balam, ze za 3-4 lata bedziemy sie ograniczac tylko do wysylania pocztowek na swieta na mega-dlugiej trasie Witkiewicza-Chopina:] Rozkminy rozkminami. Ale czem, kurwa, tak pozno dowiedzialam sie o tym wypadzie do Wisly? Zartuje, i tak bym nie pojechala. Nie co dzien w koncu zeni sie ojciec. I nie kazde dziecko poza tym, dostepuje zaszczytu ogladania ojca mowiacego sakramentalne 'tak' innej kobiecie:> t by bylo na tyle z moich ostatnich dolkow. Desperacko wyczekuje czegos co pomoze mi sie od tego wszystkiego odbic. Jakis pozytywow, punktow zahaczenia pozytywnego myslenia. Lookin' for inspiration, elo! |