18:09 / 26.06.2007 link komentarz (0) | 'Dla niej nie liczą się banknoty i kwoty. To Ty, tylko Ty i Twój dotyk złoty. Stereotyp dziś odchyla miękki woal. Ona tak jak boa owija się dookoła jego szyi. Tym razem nikt się nie pomyli choć dziś wieczór się odkryli, to nie decyzja chwili. Tu są, bo tak chcą - ona ma go a on ma ją, jutro się rozstaną, ale dzisiaj to nie błąd, ależ skąd. W tle lekki wyrozumienia wielki wóz. Cichy szał splecionych ciał bez podtekstu i bez tła. Jutro tak, w tłumie dnia, ze swych oczu zginą... Nigdy nie zapomną, choć nawet nie znają swoich imion...
Ostatniej nocy...
Nie myliłeś się mysląc, że możemy sobie pomóc...
Ostatniej nocy...
Niech te chwile zawisną w powietrzu na wieczność...
Ostatniej nocy...
Jeszcze do Ciebie wrócę - obiecałam Ci to już...
Ostatniej nocy...
Ostatniej nocy, kochałeś się ze śmiercią...
Cała sala kołysała się w takt Twoich bioder. Nie jeden dałby za nie świat, bo ich ogień wabił spojrzenia, lecz zamieniał śmy perowe w popiół - dawał do zrozumienia żeby dać sobie spokój, bo byl wiarygodny jaką siłę ma przypadek. Siadłaś naprzeciw mnie, kiedy kończyłem kawę. Nawet nie wiedząc, że tej nocy będę grał tu, i że od godziny sączę cabernet Twych kształtów... 'Egzaltuj mnie' - mówiło Twe spojrzenie. Adoratorów, amatorów jest tu zatrzęsienie, ale to pokolenie jest miejscami puste i nie dziwi mnie, że oni nie są w Pani guście. Pani uśmiech porywa w potoku pokus. Ja pragnę się zapaść w ten niepokój Pani uroków. W cieniu bloków, bez odwrotów, wokół cyklonu - myślę, że możemy sobie pomóc...
Ostatniej nocy...
Nie myliłeś się mysląc, że możemy sobie pomóc...
Ostatniej nocy...
Niech te chwile zawisną w powietrzu na wieczność...
Ostatniej nocy...
Jeszcze do Ciebie wrócę - obiecałam Ci to już...
Ostatniej nocy...
Ostatniej nocy, kochałeś się ze śmiercią...
Dialog, zachwyt jak analog szumi w głowach. Chaos, który włada sala, tłumi słowa, lecz nasza rozmowa mija lepki przestwór. Wiesz - to ukradkowa gra dyskretnych gestów. Jest tu miejsce na nieco gry, jak w małym teatrze - czas szybko mija, kiedy na Ciebie patrzę. Dla Ciebie zaćmię ten smętny bezlik wykwintnym blaskiem dziwnie pięknych syntezji, kiedy będą nas wieźli do Pani. Pijani nie tyle winem, co uczuciami, my zadamy sobie tysiące nie-pytań i poszukamy odpowiedzi gdzieś na językach. Czasami śnimy sny tak rzeczywiste, że boję się, że Pani może nie istnieć, że to się skończy jak wszystkie sny... Mleczna bladość - wieczna radość - Ty...
Ostatniej nocy...
Nie myliłeś się mysląc, że możemy sobie pomóc...
Ostatniej nocy...
Niech te chwile zawisną w powietrzu na wieczność...
Ostatniej nocy...
Jeszcze do Ciebie wrócę - obiecałam Ci to już...
Ostatniej nocy...
Ostatniej nocy, kochałeś się ze śmiercią...
Drugie piętro, namiętność i jej zimne usta... Noc zabiła we mnie wiarę w inne bóstwa. Dym i lustra, szósta śmierć już o świcie... Kochanie Pani było walką o życie! Rozkosz na szczycie, wybuch, Pani spełnienie - da mi zbawienie, nim nas porwie zmęczenie. Drżenie ciał... Pani szept we mnie ustal w poszukiwaniu tego, czego nie ma... Pustka... Nie dałem rady Pani dogonić - puste mieszkanie, wiotka nić Pani dłoni... Otumaniony tym nocnym szałem, powtarzam kilka słów, które zapamiętałem:
"Ostatniej nocy kochałem się ze śmiercią - to było przeznaczenie, zatem nie mogłem uciec. Teraz co dzień oddycham pełną piersią, bo ona obiecała 'jeszcze do Ciebie wrócę...'
Ostatniej nocy kochałem się ze śmiercią - to było przeznaczenie, zatem nie mogłem uciec. Teraz co dzień oddycham pełną piersią, bo ona obiecała 'jeszcze do Ciebie wrócę...'
I...
Ostatniej nocy kochałem się ze śmiercią - to było przeznaczenie, zatem nie mogłem uciec. Teraz co dzień oddycham pełną piersią, bo ona obiecała 'jeszcze do Ciebie wrócę...'"
Ostatniej nocy... Tak, tak...
Szukaj mnie w zakamarkach pamięci - tutaj jest mój obraz ukryty. Patrz na mnie spod powiek zamkniętych, żeby te wspomnienia nigdy nie znikły...
Szukaj mnie...
... |