10:59 / 04.07.2007 link komentarz (1) | Siedzę i czekam...
W sumie już leże na biurku... Jestem masakrycznie zmęczona i przymulona przez tę pogodę (no i nie tylko). Wczoraj dziwny wieczór. Dużo rozkmin, zbyt dużo rozkmin. Długa, wymowna cisza. Klimatycznie w chuj (chociaż, czy da się określić coś mianem 'klimatycznego'?).
Co do mojego stanu psychicznego, to jestem mega rozpierdolona... Nie pytaj czemu, skoro junoumi... Jak Ty się czujesz / czułbyś się? Pozwól, że odpowiem sama... Chyba niezbyt klawo.
Przez moją głowę wczoraj przeszło tyle myśli... Chujowych myśli... W sumie muszę się iść chyba kurewsko dobrze wyspać i wszystko przejdzie (wszystko czytaj: zmęczenie, pierdolenie głupot, maxymalny zamuł...). Kurwa, nie ma to, jak przyjść do domu po 9... Czuję się, jakby mnie ktoś przeżuł z milion razy i wypluł. Zajebiste uczucie powiem Ci drogi czytelniku...
Mój stan emocjonalny (może lepiej nie pisać? ...) jest zdupykurwachujowy! Jestem porozpierdalana na jakieś tryliony malutkich (o kurwa takich malutenieczkich!) kawałków... Nie wiem nawet, jak to opisać. Wiem, że chciałbyś przeczytać tu coś mądrego... Ale Ty mnie znasz najlepiej i sam wiesz, że nie umiem 'ładnie i mądrze' pisać. Czasami ciężko mi powiedzieć coś w takiego w twarz, w oczy, co dopiero wypowiadać się na swojego rodzaju forum publicznym. Ehh... Chciałabym wreszcie z Tobą porozmawiać, powiedzieć Ci wszystko, dowiedzieć się wreszcie, co dalej będzie...
Rozklejam się, kurwa, jak rzecz made in china... Ale cóż, taka kolej rzeczy - kocham - nie kocham.
Czy nie uważasz, że robię się zbyt uczuciowa i łapę czuty w romantyzm?
Trzeba się ogarnąć z tej przekurewskiej melancholii... I to najlepiej jak najszybciej...
Tylko Ty Kochanie... jak Stok.
Cześć. |