12:37 / 14.07.2007 link komentarz (0) | No i takie poranki to ja lubie. Zero kaca, zero bolu glowy, zyc-nie-umierac;-) Bylam przygotowana na to, zeten 13-ty bedzie naprawde fatalnym dniem, zreszta nawet caly dzien nie chcialam wychodzic z domu, bo cos mnie leb napieprzal. Fajki tez musiala mi kupic matka, bo ja nie planowalam ruszac sie z lozka. A tu kolo godziny 20:00 sms "Szeregowa D****ka ma sie zameldowacw mojej jednostce za pol godziny. Tylko pukntualnie,bo bedzie piciu-piciu:P". To, ze smialam sie jeszcze przez dluzszy czas z tego smsa nie zmienia faktu, ze nadal mimo wszystko wolalam zostac w domu. Oli w piatek nie idzie na impreze? Niemozliwe. Taaa...Oli nie poszla pic, to picie przyszlo do niej;DDD Ojjjj, Mycha, 'co Ty mialas kape' :PP A ja standardowo, prawie nic. Pilismy w gronie Mycha, jej boy - Adas i jej kuzynka, ktora cholernie chcialam poznac. Zajebista panna, naprawde. Od razu sie zgadalysmy. No i potem wszyscy smignelismy do Mychy do domu. Wiedzialam, ze Slonce ma dzwonic na domowy ok. 00:00, wiec planowalam w miare szybko wrocic.Czlowieku,oni z gory zalozyli, ze wyciagaja mnie do Gwarka! Ale od razu ich uswiadomilam, ze najpierw rozmowa przez telefon, dopiero potem sie zastanowie czy oplaca mi sie wbijac na impreze tak pozno. Wbilam do domu, 56 minut szczescia [naprawde, uwielbiam te nasze rozmowy o niczym;-)]. No i Mysia zadzwonila i jednak poszlam. Miazga. Ilu napalonych kolesi na parkiecie? Buuueee...
[X]: Ale Ty piekna jestes...
[O]: Dzieki, Ziomus. O Tobie tego powiedziec nie moge.
[Y]: Zatanczymy?
[O]: Ej, no...Chcialam zauwazyc, ze robie to od dobrych 40 minut.
[Z]: Skad jestes? Nie kojarze takiej slicznej buzki.
[O]: Z Majorki.
[Z]: Powaznie?
[O]: Tak. Moj ojciec jest tam ambasadorem dobrej woli.
[Z]: To w sumie troche blada jestes jak na ten klimat.
[O]: A o Michaelu Jacksonie slyszales...?
i moj ulubiony splawiajacy tekst... Kiedy facet sie naprawde naprzykrza.
[V]: Moze drinka?
[O]: Nie dzieki.
[V]: A moze pojdziesz ze mna na parkiet?
[O]: Nie bardzo.
[V]: To moze chociaz przedstawie Cie moim kumplom?
[O]: Jesli sa tacy jak Ty, to wolalabym tego uniknac. (oczywiscie, ziomus nie zalapal o co chodzi...)
[O]: Ej, sorry. Laski Ci nie postawie, stknac mnie, nie stukniesz, wiec spierdalaj przez duze "S".
[Zobaczyc mine takiego kolesia? BEZCENNE!;D]
I tym sposobem fajna impreza zamienila sie w plac boju z rozpalonymi przez lekko bouncowe kawalki, samcamii. Skaczace do maksimum libido, tony dragow i hektolitry wody robia swoje. Ale panom dziekujemy. Chocbys byl Bradem Pittem mowiacym z subtelnym francuskim akcentem to ja swoje Slonce juz mam...
Impreza ogolnie w miare ok. Tylko Mysza sie poklocila z Adasiem. Czlowieku, uwazaj... Jeszcze raz zobacze, ze ona przez Ciebie placze, to odczujesz na wlasnej skorze co to jest pojazd. Tym milym akcentem zakonczymy ta notke:P Ide sie za siebie wziac, moze pojde pobiegac, bo troszke mnie nosi;D
*************
14 dayz |