12:01 / 31.07.2007 link komentarz (0) | Wczoraj...
Siedzialam na lawce na tej alejce kolo McDonald'sa. Czekalam na Kamile, bo bus jej spieprzyl sprzed nosa,kiedy wracala z Knurowa i musiala jechac nastepnym a na 16-ta bylysmy umowione. Zapalilam fajke.Potem nastepna. Jakos tak sie zamyslilam. Zle sie wyrazilam, wlasnie nie myslalam o niczym konkretnym. Po prostu bylam jakas nieobecna. Z tego stanu wyrwal mnie glos cztero- moze piecioletniej dziewczynki. Szla z mama za reke i wyrwala jej sie. Podeszla do mnie z jakims zwiedlym mleczem czy cos. Niewazne.Wazne to co powiedziala. 'Pani jest smutna. Prosze!' I podala miten ledwie zywy, wygnieciony w tych malutkich raczkach kwiatek. I poszla z mama dalej obracajac sie co chwile. Rozwalilo mnie to na lopatki. Powaznie. Ja sie tylko usmiechnelam, potrzymalam chwile tego mlecza w rece po czym odlozylam go na brzeg lawki i poszlam do Kamili.
I niech mi ktos powie,ze male dzieci nie sa najcudowniejszymi istotami na tym swiecie... Moze dziwnie to zabrzmi ale ruszylo mnie to. Naprawde.
A teraz zmiana nastawienia o jakies hmm... 180 stopni:-] otoz zona mojego ojca jest w 7-mym miesiacu ciazy. To wiemy wszyscy. To, ze musiala isc do szpitala na podtrzymanie ciazy tez wiadomo. Ale to, ze musieli ja przewiezc do kliniki do Zabrza, bo tetno jednemu z dzieciakow zaczelo spadac, zszokowalo mnie :o w momencie kiedy przekonalam sie do tych dzieciaczkow [tzn. po obejrzeniu na DVD ich USG] zaczyna sie cos chrzanic. Szczerze jednak wierze, ze bedzie ok. Nie ma innej opcji. W koncu moje rodzenstwo. Co z tego, ze przyrodnie...
Na poprawe humoru...
Kolejny nieplanowany wypad ze znajomymi. Ciesze sie, ze tak o mnie pamietaja. Wczoraj w gronie Madzik, Stawiar, Dobran i ja. W sumie to dawno tak nie plakalam ze smiechu. Stawiar,ja i nasze zenujace poczucie humoru. Potem opowiesci o pracy [obaj pracowali przez 6 tygodni na budowie]. Wieczor w kontrabasie i potem jeszcze spacer do McDonald'sa. Milo. Oderwalam sie od niektorych rzeczy.
Momentami odnosze wrazenie, ze zachowuje sie jak idiotka. Nerwowo wpatruje sie w telefon oczekujac jakiegos znaku zycia, jakiegos smsa czy cos. Musze przystopowac. 'Nie ograniczajmy sie'. Przepraszam, Slonce, jesli jestem upierdliwa;-) Wybacz, ale ta tesknota tak wlasnie na mnie dziala...
LuvYa&MissYa,Hon:*
*************
31 dayz
18 dayz
i standardowe...
peace;-) |