23:55 / 29.08.2007 link komentarz (0) | 1. Wyslac rozliczenie podatku.
2. Ustawic wreszcie "o mnie" na aukcjach.
3. Zakonczyc sprawe butow (chociaz to nie takie proste).
4. Zapisac sie na kurs.
5. Poszukac szkoly i sie zapisac.
6. Zrobic zakupy agd.
7. Jak sie da, to walnac remont (chociazby maly).
8. Nie robic nic glupiego (again!).
9. Zalatwic sprawe z komputerem (sprzedac + kupic).
10. Podlaczyc neo u matki + siostry.
Z innej beczki. Pare razy sie zdarzylo, ani razu sie nie nauczylem. Ile to bedzie... nie raz, dwa raczej. No chyba dwa. A i chuj, trzeci raz to samo. A niby czlowiek uczy sie na bledach.
Jakis taki z dupy wysrany ten tydzien. Nie wiem, od poczatku jakos. Poniedzialek zmula, wieczorem padlem (po czym niby taki zmecozny?). Wtorek to w ogole nie wiedzialem momentami co sie dzieje. Sroda (a to dzisiaj przeciez) tez jakas zmula + zakrecenie. Kurwa jeszcze 2 dni do weekendu, jutro badania i 2 mecze, w piatek ostatni dzien w tyrze i 1 mecz.
Zakupy dzis byly na aukcjach. Znalazlem wreszcie co chcialem, nawet nie takie drogie jak kiedys bylo, a przyznam, ze to rzadkosc. Ale jeszcze sie nie ciesze. Zobacze najpierw jak w praktyce to wyjdzie. Za to juz na wstepie moge powiedziec, ze mi sie sprzedawca podoba. Napisalem mejla, w ciagu godziny oddzwonil. Nie zadne pierdolenie z odpisywaniem na krotkiego mejla przez 3 dni albo i tydzien, jak to niektorzy maja w zwyczaju. Co prawda nie zostawil innego kontaktu jak tylko przez mejla, ale w tym wypadku nawet na lepsze wyszlo - nie ja zadzwonilem, tylko on (chociaz w mejlu wcale o to nie prosilem). Konkret typ. Oby tylko ten sprzet mnie zadowolil w pelni, to bedzie 100% pozytyw.
Dosc pierdolenia, dokoncze gadke i ide w kimpe. Rano badania. |