13:14 / 07.12.2001 link komentarz (1) | *sobie wroocilem ze schoola bylo niezle... loobie shkoolke jak nie ma stresoow... sobie na niem jak goscioowka wyszla uswiadomilismy ze sie starzejemy bo goscioowa wyszla a my zadany text sobie tlumaczylismy.. pierwszy raz takie cos odwalilismy.. a pooznij wspominalismy wspaniala chemie w I i II klasie.. teraz to sie wydaje smieszne.. a wtedy chcialem sie wykonczyc. przez szanowna pania derektor.. coz...
a poozniej byl polski gdzie byl na mnei przeprowadzany ekspreryment ortograficzny ze sie [pisze przeciwstawiac sie probleom a poozniej spiewalem non stop "nie ma milosci bez zazdrosci" violetty villas i opowiadalem historie jej zycia.. o dziwo bylem loobiany za to... a mi sie przykro zrobilo bo taka dziewczynka na mnei strasznie patrzy bo mnei widziala z Olom... biedna zalamala sie psychicznie pevnie... (jak ja kocham moja ta jak to sie nazywa skromnosc,0)... a poozniej mialem sprawdzianik z matmy ktooory ladnie napisalem (da 1st spr z mathe gdzie all made.. tlk niewime czy dobrze..,0) a poozniej znowoo spiewalem.. i anwet korytarz na parterze sie ze mna pozegnal slowami do widzenia i na razie jak powiedzialem ze sobie ide do domu wiec sie zegnam.. dziwne nickt nie powiedzial "spier...."... hmmm |