|
szłam do Marka.. a tu menel bije innego nieprzytomnego goscia. całe oko zakrwawione, mozliwe ze wybite, nos złamany bo pod dziwnym kontem. cała twarz we krwi. a ten go tłucze w tył głowy. obok zaparkowało super autko... jakas laska koło 30 lat, super ubrana krzyczy" niehc pan go zostawi... bo zawołam policje.. bo zawołam policje.. słyszy pan??"
ja od razu telefon i wykrecam numerek 112. bardzo słaby zasieg miałam. osoba po tamtej stronie wogle nie zapytała sie kim jestem, jedyne co to czy to mój znajomy, ja mówie ze nie. on mówi dziekuje i sie rozłacza. czekam 15 min. (samochodem ze słąwna jest 4 min drogi)...
ta baba drze sie do faceta elegfancko ubranego co siedzac za kierownica patzrał sie na to wszystko jak na beznadzioejny mecz... ona krzyczy "tadek.. zrób cos bo go zabija....
facet ziewa...
jakis ze sklepu facet rozdzielił ofiare z katem.. podałam facetowi husteczki zeby mu otarł twarz. to była jedna miazga.. ruszyłam w strone domu Marka.. co chwile stawałam i myslałam czy nie zawrócic. w koncu wykreciłam znowu nr 112. pytam sie czy przyjeli to zgłoszenie. a facet po drugiej stronie, że nie, pytam sie dlaczego.. a on ze maja teraz w sławnie powazny wypadek i nie ma kogo wysłac. ja sie pytam czy maja jeden samochód (było do godziny 15- w czasie szczytu i wzmozonego ruchu w spokojnym sławnie). a on ze tak.. maja tylko jden samochód, ze nikogo nie ma zeby podjechał. wszyscy sa przy wypadku...
ja sie wkurzyłam i mówie facetowi, ze jak przychodza do knajpy urzadzac ompreze to dziwnym zbiegiem okolicznosci na podjeździe ejst 5 samochodów (rodzice maja knajpe).. chwilka ciszy z drugiej strony.. i juz na mnie z krzykiem z enie ma komu sie zajac i koniec, ja mówie ze ta ranna osoba tez człowiek!!!a onz e to nie moja sprawa skoro to nier mój znajomy, ja mówie ze ten facet ma złamany nos.. cały zakrwawiony , nieprzytomny lezy przed tym sklepem.. a tenm ze połaczy mnie z pogotowiem i zebym im opowiedizął szczeguły!!!
za chwilke rozmawiam z pania z pogotowia.. ta pani pyta sie o moje dane, miejsce akcji, sytuacje jaka panuje tam w danej chwili... i sie pyta dlaczego nie dzownie na policje, ja mówie ze policja mnie przełoczyła do nich . a pani z pogotowia... "co.. znowu mieli wypadek???i zero samochodów??"
póxniej pogadałam o tymz ojcem który jest strazakiem.. wszystkie zlecenia sa nagrywane w razie jakby nie przyjeli zlecenia.. oni maja zasrany obowiazek przyjac kazde zlecenie!!!!! i nie ma mozliwosci zeby wszyscy wybyli i nie było nikogo!!!! |