11:58 / 04.11.2007 link komentarz (2) | To sie rozbestwilem. Kilka dni wolnego i wychodzi moja prawdziwa natura :) Choc do tej pory samobudzenie mialo miejsce w granicach 8 - 9.30, tak dzisiaj zaszalalem. Co prawda jest winowajca... "piec minut" w homamach nie pierwszy z reszta raz przeciagnelo sie na niespelna 6 godzin, nie pierwszy tez raz nastepnego dnia trzeba bylo odespac. I choc kilka razy przebudzilem sie tego ranka, nawet dosikalem coby nie meczylo, tak stwierdzilem, ze wystarczy tego spania dopiero w poludnie. A wieczorem bede jeczal, jak to dzien szybko zlecial na niczym :P |