gotoxy::|[NLOG|main]| |
2001.12.10 00:06:49 |
link | komentarz (1) |
Bylam z Piesem o dziesiatej (noca,0) na cmentarzu. Rany, uwielbiam to miejsce. Uwielbiam takie niebo jak dzisiaj. A po poludniu, jak siedzialam w duzym pokoju i pilam kawe patrzylam w slonce. Chyba z piec minut. Nic mi sie nie stalo, na szczescie, wiem, czym grozi wpatrywanie sie w slonce, ale czesto mi sie zdarza tak robic, dzieki temu cos mi sie robi w glowie. Patrzylam. Najpierw chmura blasku ciemnieje, pozniej robi sie coraz czarniejsza, zostawiajac oslepiajaco jasny krazek tarczy slonecznej, pozniej nagle wybucha czerwienia i fioltemi i to jest wlasnie ten moment, w ktorym szybko trzeba przestac patrzyc, kiedy robi sie bardzo niebezpiecznie... Ale to uczucie...jakby sie stalo na szczycie studni pelnej krwi... Jezu. |