gotoxy::|[NLOG|main]|

()Wszystkie_wpisy()_____()Wpisy_z_tego_miesiaca()_____()20_ostatnich()
2001.12.10 00:09:23
link | komentarz (1)

Dzisiaj... ide przez park, a tam oczywiscie Jerome. W fontannie. Lezy sobie.
Fontanna oczywiscie bez wody, jakos pod koniec pazdziernika sluzby zielone wypuscily.
Siadam na brzegu fontanny.
- Jerome, co ty do cholery robisz? - pytam.
Jerome patrzy w niebo. Cpal, bo oczy ma na pol twarzy. Piec minut.
- Czekam. - no prosze, jednak cos kojarzy, mysle sobie.
- Na co?
- Na koniec swiata. - teraz odpowiedzial natychmiast.
- Aha. I myslisz, ze to juz tak teraz zaraz? - Obudzil we mnie nadzieje, ciezkie lekcje mam we wtorek.
Wzruszenie ramion.
No i siedzialam z nim chyba z pol godziny. Pozniej poczulam sie rozczarowana brakiem apokalipsy. Chcialam dac 5 zl chlopakaowi, ale skojarzylam, ze raczej nie jest w stanie pamietac, do ktorej kieszeni schowa pieniadze.
Polazlam do sklepu, kupilam mleko i cieply chlebek i podzielilismy sie po polowie.
Lubie go.