21:55 / 27.12.2007 link komentarz (6) | No nie, wystarczy. Zwykle nie piszę o miłości, ale teraz to już chyba powiem, co myślę. Bo dosyć mam robienia z tej niewzajemnej miłości nieszczęścia, zmory, która zatruwa życie i nie pozwala oddychać.
Koleżanka powiedziała mi, że tylko wzajemna miłość może być piękna. A nieprawda. Żal mi tych, którzy z tak wspaniałego daru nie potrafią czerpać radości. Bo w moim wyobrażeniu miłość to jest właśnie to, co daje radość, powoduje, że człowiek budzi się z uśmiechem na ustach i z myślą: "Może dziś go/ją zobaczę". Ta nadzieja sprawia,że każdy dzień zaczyna się dobrze. W miłości chodzi przecież o to, że moim szczęściem staje się szczęście drugiej osoby. Przestaję więc użalać się nad sobą, roztrząsać, jak bardzo mi go brak, jak potrzebuję jego spojrzenia, uśmiechu. Zaczynam skupiać się na tym, czego on potrzebuje.
Gdybym kochała chłopaka, który byłby szczerze zakochany w innej, wspaniałej dziewczynie odwzajemniającej jego uczucie, i ktoś zapytałby mnie, czy jestem szczęśliwa w miłości, to myślę, że odpowiedziałabym "tak", bo przecież on jest szczęśliwy.
A zawsze jeszcze mam marzenia- że może kiedyś za niego wyjdę, będzie wracał do domu z pracy już na schodach czując zapach świeżego chleba, który właśnie dla niego upiekłam, będę smażyła mu konfitury, gotowała na obiad jego ulubione potrawy. Nawet jeżeli będzie lubił coś, czego ja nie znoszę, poświęcę się. A kiedy będzie miał zły humor, będę kupowała mu jego ulubione słodycze, gazetę. Na stole zawsze będzie stała miseczka jego ulubionych orzechów i miseczka moich ulubionych (laskowych).
Bardzo kolorowo to przedstawiłam, ale uważam, że potrzeba trochę kontrastu do tych melancholijnych westchnień, zamyśleń i rozpaczy.
Jeszcze bym napisała coś z trochę innej strony, mianowicie Kjuik pisała kiedyś o kobietach krzywdzonych przez swoich mężów, które nie chcą od nich odejść, ale już mi się nie chce. I tak się napisałam jak nigdy :). |