| 
 ..., a S. zrobił ciasto
 
 bo sprawa wygląda tak, że S. nie gotuje, nie piecze i nie zmywa naczyń. przynajmniej w założeniu. a w niedzielę SAM upiekł ciasto (aktualnie więc, chociaż z żołądkiem poważne problemy to zostałam fanką Jego Sernika przez duże S)
 SAM w znaczeniu M. [objaśnienie: Jego Zajebista Młodsza Siostra] i ja udzielałyśmy tylko niezbędnych instrukcji ("pomyśl, że to ciasto do zagniecenia to kobiecy cycek"), a na nieco już poirytowane, znudzone, aż w końcu prawie zrozpaczone pytania w stylu "zrobicie to za mnieee...?" odpowiadałyśmy zgodnie NIE
 ciasto wyszło obłędne
 tylko Mu nie mówcie, bo się chłopakowi kulinarne ego rozbucha...
 
 
 
 |