08:28 / 06.02.2008 link komentarz (0) | Nie wyrabiam. Sprawy zwiazane z remontem... niby nie pochlaniaja wiekszosci mojego czasu, ale wczoraj dwie godziny, dzisiaj juz poltorej... no obecny musze byc. Szukanie nowej pracy tez zajmuje czas. Przedwczoraj blisko 2,5 godziny na cholerny formularz aplikacyjny. Sporo, ale i byle co to to nie bylo. Oby tylko bylo warto. Wreszcie szkola. Moj blad, moja glupota, za pozno sie za to wzialem. Zdecydowanie za pozno. Dokladniej ujmujac wczoraj pod wieczor. Z jednej strony jak sie chce wszystko na raz, to pozniej nic nie wychodzi. Z drugiej... no juz nie oszukuje sie, ze zalicze wszystkie przedmioty, ale chociaz czesc bym chcial. Wzialem urlop, mam ambitny plan zakuwac na jutrzejszy egzamin. Wczesnie kurwa na dzien przed, kiedy przez caly semestr co najwyzej raz zajrzalem do atlasu. No a dodac trzeba, ze to nie sa studia w trybie dziennym, nawet zaocznym, w szkole bylem tylko na dzien dobry, teraz bede na egzaminie. Dobra, nie ma co sie rozwodzic i tracic czasu na lamenty... ide na sniadanie, nastepnie zakuwac. |