Miss RedBull*
od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy S. zastanawia się czasem nad antidote.
wie, że piszę. wie też, że nic konkretnego, żaden szał i że kiedyś pisałam lepiej, ale wena ostatnio się była zaurlopowała i nie wraca, małpa utrapiona...
ale nigdy tu nie był. nigdy nie czytał. a mnie ciekawi, czy Jego ciekawi to, co ja tu piszę i czy cokolwiek jest o Nim, a przecież spora część jest, tylko nie wiem czy On o tym wie. i chwilami chciałabym wiedzieć czy On chciałby wiedzieć. ale takie pytanie zadane przeze mnie wprost zapewne otrzymałoby odpowiedź, która domagałaby się konkretnej reakcji z mojej strony. więc może lepiej nie prowokować tematu?
chociaż ja sama chciałabym wiedzieć. ale z drugiej strony ja jestem straszliwie ciekawska i chciałabym wiedzieć wszystko, co mogłoby dotyczyć mnie. czego na szczęście nie można zarzucić S. ale może to dlatego, że jest Mężczyzną, podobno Oni mają inne właściwości ciekawskie.
* tytuł wynika nie z treści, a z napoju, którym właśnie powinnam się uraczyć, ale się nie uraczę, bo nie mam, a to dlatego, że nie powinnam, i jest to jedyna moja "powinność", która zgadza się ze stanem faktycznym.
|