20:30 / 15.03.2008 link komentarz (1) | Zauwazylem pewna tendencje w horrorach. O ile kiedys niemalze kazdy budowal klimat na tym, ze na ekranie krolowal kolor ciemnogranatowy, badz czarny (praktycznie nic nie bylo widac), tak w kilku ostatnich horrorach pod rzad (oczywiscie z tych, ktore ogladalem) przewaza to, ze nic nie widac, tyle ze w bieli. Nie dalej jak 3 miesiace temu ogladalem film o zabojczej mgle, dzisiaj podobnie, choc o wiele lepszy. Calkiem niedawno ogladalem tez jedna ekranizacje gry, ktora rowniez zaczyna sie od zamglonego miasta. Inna sprawa. W starszych produkcjach mamy sie bac, bo jakastam grupka osob jest zagrozona. W tych nowszych jakiestam zarazy, wirusy, czy inne badziewia rozprzestrzeniaja sie na skale globalna. Nie narzekam, ze w tej chwili schemat idzie w tym kierunku, ale lubie urozmaicenie. A nie tak, ze jak bylo ciemno i bohaterow bylo kilku, tak teraz bohaterow jest duzo i jest jasno. Fajnie by bylo, gdyby rozne filmy sie ukazywaly, gdyby znacznie roznily sie od siebie.
A 22 maja Indy wchodzi do kin. Niby trailer jakis specjalny nie byl, ale klimacik sie czuje :) Mmm... ze tez bylem zbyt mlodym szczylem, zeby na starego Indy'ego do kina latac... Mam tylko nadzieje, ze nowa czesc bedzie wypasiona, bedzie klimatyczna i bedzie czyms w rodzaju nowego poczatku... ze za 1,5 roku obejrze kolejna czesc, a pozniej znowuz nastepna :) Co jak co, ale lubie, kiedy dobre filmy sa kontynuowane. I nie mam zamiaru narzekac, jesli nawet bedzie po 15 czesci jednego filmu, byleby kazda kolejna trzymala klimat i byla rownie dobra :) |