08:53 / 26.05.2008 link komentarz (2) | Jest poniedzialek, rano. Nastroj mam tak ponury, nastawienie bardzo negatywne. Dlugi weekend zlecial bardzo szybko i dosyc aktywnie w kwestii pchania roboty do przodu. Napisalem dwie prace do szkoly, zrobilem jakiestam cwiczenia, polatalem dziury w scianach i pomalowalem. Niestety dzis jest juz poniedzialek i choc np. ze szkola wyszedlem na chwile obecna na czysto, to do weekendu znow bede mial cos zaleglego.
A rano probowalem wstac... probowalem, bo za cholere nie jestem w stanie zwlec sie rano z lozka. Znow mnie chyba dopada ta nieszczesna przypadlosc objawiajaca sie niestety meczeniem sie do pozna i przewracaniem z boku na bok, a rano nie ma szans na pobudke.
Ale co najgorsze, to jak mam do tej roboty jechac, to az chory jestem. Jedno, wypalilem sie juz jakis czas temu w tej firmie, ale drugie, teraz cierpie jak mam tam jechac. Cierpie mentalnie. Bo zeby jeszcze tam jechac z nastawieniem neutralnym, to pol biedy, ale zeby wielce nie miec ochoty tam jechac, w dodatku na 10 godzin... A to dopiero poniedzialek :/ |