16:29 / 22.06.2008 link komentarz (0) | Weekend w zasadzie dosyc aktywny. Pomimo wolnego piatku, dzien i tak byl pracowity. Zalatwilem formalnosci w szkole, zrobilem drobne zakupy (ciut wieksze niz przewidywalem/chcialem). Po powrocie pocisnalem troche z nauka, jednak po ostatnim tygodniu albo i wiecej nie tryskam energia. Jestem jakis taki wymeczony. Chyba wskazane jest, aby pojechac na jakis urlopik, kapke pozwiedzac, kapke pobimbac, zregenerowac sie tak fizycznie, jak i psychicznie.
Sobota - pobudka o 5 (rewelacja :P), 10 godzin w pracy, zakupy, nauka. Niedziela - pobudka o 5 (powoli mi to zaczyna wchodzic w krew... ciekawe, o ktorej jutro sie obudze), 5 godzin pracy (liczylem na co najmniej 7), znow nieoczekiwane, ale juz z dawna planowane zakupy. W tej chwili jestem bardzo zmeczony, a terminy gonia. Nie ma zatem to tamto, wyklady WSZiF i jedziemy... mam nadzieje, ze tym razem nie zasne, tak jak to bylo w piatek :P
A jutro wolne, ale tylko od pracy. Szkoda, ze na takie okolicznosci musze urlop wydziubywac po jednym dniu. W koncu sie okaze, ze zostaly mi 3 albo 4 dni urlopu wtedy, kiedy faktyczniec chcialbym wypoczac, bo calosc poszla to na zalatwienie szkoly, to na spotkanie w sprawie pracy, to na remont, to na sraczke (chociaz na to ostatnie mam nadzieje, ze nie bedzie potrzeby ;). Dobra, biore sie za wkuwanie, bo czas ucieka. |