13:17 / 06.07.2008 link komentarz (0) | 06/07/2008 godz 13:16
"Noc 05/07 na 06/07/2008 'Ortopedia'"
Godzina między drugą a trzecią w nocy:
Wyszliśmy razem na schody przed lokal, usiedliśmy pod ścianą, po której wił się bluszcz. Zaczęliśmy luźno rozmawiać, wtem On powiedział: „Muszę Ci coś powiedzieć, bo wiesz ja nie szukam związku.” Chwila ciszy. Ja: „To, czego szukasz?”. On: „Bo wiesz jestem po paru związkach i ostatnim kilku letnim co skończył się fatalnie, i na razie nie czuje się do związku”. Z szokowała mnie ta wypowiedz. D ma 29 lat, samodzielny i niezależny i takie nie oczekiwane słowa z jego ust padły. Ja będąc w lekkim rozgoryczeniu oczywiście nie pokazałem tego po sobie, z lekkim uśmiechem na twarzy zapytałem, Ja: „A co z seksem!? To w takim razie szukasz znajomych na jednorazowe numerki!?”. On unikając cały czas kontaktu wzrokowego odpowiedział, On: „No nie tylko na jednorazowe, ale też…”. Mój uśmiech zszokowania i smutku się powiększał.
Rozmowa trwała jeszcze chwilę, po czym zaproponował abyśmy weszli z powrotem do lokalu. Powiedziałem „Idź ja jeszcze chwile posiedzę”. Posiedziałem z 5 minut i poszedłem do środka. Stanąłem koło baru gdzie przedtem siedzieliśmy, akurat go nie było. Po chwili rozglądania doszedłem do wniosku, że powinienem pójść do domu, chciałem się pożegnać, ale go nie znalazłem. Ruszyłem w stronę szatni po torbę i bluzę. I tam go spotkałem akurat szedł z piwem, spojrzał na mnie swymi pięknymi czarnymi oczami, było widać pewne jego zmieszanie. Podszedł i zapytał On: „Już idziesz!?” W jego głośnie było słychać pewne mhh może rozczarowanie połączone ze zmieszaniem!? Ciężko określić, ale te jego oczy, jego głos tylko przyspieszały prace mojego serca. Odrzekłem Ja: „Tak idę, bo zaraz zgon zaliczę”. Oczywiście D wiedział, że kłamie, ale nie mógł nic zrobić. Pożegnałem się z nim jak zawsze uściskiem dłoni. Odprowadził mnie jeszcze do schodów, i tak zmierzał w tamtym kierunku do znajomych. Pożegnałem się z nimi i ruszyłem w długą drogę powrotną do domu. Zajęła mi piechotą ponad dwie godziny, ze słuchawkami na uszach, z kapturem na głowie mojej błękitnej bluzy…. I całą drogę słuchałem Farba – „Zagubiony Książe” (to jest piosenka o mnie).
Między czasie napisał parę smsów:
(smsy po 3 w nocy)
D:
„****(moje imię), sorry ze tak wyszlo, dobrej nocy.Pzdr”
Ja:
„A co masz na myśli ???”
D:
„No cały wieczór… przecie wiesz, o co biega..”
Ja:
„Wole żebyś nazywał rzeczy po imieniu w tedy nie ma ryzyka niedomówień”
D:
„Przecie nazwałem to co trzeba i najważniejsze, wiesz co jest grane. Nie lubię kłamać… Pzdr i miłego wieczoru”
Ja:
„Spoko nie ma problemu nie wiem, dlaczego w ogóle zawracasz sobie tym głowę miłego wieczoru
D:
„Skoro tak mówisz, masz racje. Dobranoc :-)”
A dzisiaj siedzę i opisuję tę noc, żeby jej nie zapomnieć, ta noc to „Beautiful Disaster” – Kelly Clarkson. Lecz mimo wszystko napisałem mu dzisiaj smsa i zapytaniem jak jego głowa, skacowana na pewno He He. Oczywiście odpisał jest okej. Przynajmniej wiem jak jest i jaki stosunek do tego mogę nabrać, i chyba tak łatwo się nie poddam :). Może trzeba zmienić taktykę i zacząć od sex-u. He He jesteśmy tylko ludźmi z potrzebami biologicznymi :D.
Podpisano: Ja, numerologiczny 4, urodzony w roku Szczura (cokolwiek to wszystko znaczy) |