sny
miewam je coraz dziwniejsze od kiedy siedzę w Olsztynie. dziś śniły mi się takie pierdoły, że chyba sama byłam zdziwiona kiedy spałam.
śnił mi się zabójczo przystojny kolega z pracy, który odszedł rok przede mną żeby wziąć ślub i pójść do najzwyklejszej szkoły pracować jako najzwyklejszy nauczyciel, a w moim śnie zaciągnął mnie do jakiegoś magazynu czy hali, między półki, żeby zrobić sobie ze mną zdjęcie w stanie całkiem bliskiego przytulenia.
chyba jednocześnie, w tym samym śnie, pojawił się też śmierdzący, wielgachny, obleśny blondyn, który za wszelką cenę chciał mnie zmusić do seksu i non-stop sapał.
był też autobus i pociąg, miały dziwne wejścia, a kierowcom trzeba było ze szczerym uśmiechem na ustach mówić, że kochamy ich powozy, bo inaczej by nas przenieśli do innego wymiaru, a sami z resztą pasażerów, którym udało się to powiedzieć lepiej od nas, jechaliby dalej.
totalna abstrakcja! co ja wczoraj za filmy oglądałam?!?
|