01:43 / 31.12.2001 link komentarz (1) | Ehhh, tak to juz u mnie jest, ze mieszaja sie na zmiane dni pozytywne i negatywne - w sensie samopoczucia....
Wczoraj bylo swietnie, dzisiaj jest do d....
Poza tym, ze nic nie robie.... nic porywajacego - bo przeciez nagrywanie plyt, granie z kumplem po nocach w UT, ogladanie TV i dowiedzanie kumpli - to dla mnie nic szczegolnie zajmujacego....
Wczoraj postanowilem poszukac sobie nowych znajomosci - i to przez g-g.... znalazlem numer osoby, ktorej nie spodziewal bym sie znalezc.... jakaz byla moja radosc....zostawilem msg - pytanie, czy ma net w domu, czy korzysta przy nadarzajacej sie okazji? nie wiem.... pozostaje czekac na jakas odpowiedz....
Druga osobe, ktora chcialem znalezc - niestety nie udalo mi sie, zadnej informacji......:|
Jutro sylwester, mialem w sobote podjechac do Marcina, ale nie udalo mi sie... chce, zebym wpadl do niego........ ale mnie sie w sumie nie chce, czy bedziemy sie nudzic razem, czy kazdy sobie...co za roznica? przy tej drugiej mozliwosci - moge sie predzej polozyc spac....
Dzisiaj, siedzac sobie w domciu i widzac, jak za oknem ladnie - pomyslalem sobie - fajnie by bylo troszke sie przewietrzyc...no i cyciagnalem auto z garazu.... :P chcialem sobie pojechac pod kopiec powstancow - troszke poszalec.... niestety w polowie druzki tam prowadzacej ugrzaznalem w sniegu....wlasciwie snieg pchalem przed soba.... trzeba sie bylow wycofac....
Wracajac... ehhh... rozpetala sie prawdziwa sniezyca.... czegos podobnego nie widzialem... szeroka obwodnica...a widocznosc na 3 metry - i ty tylko w swietlach przeciwmgielnych. Byly momenty, kiedy zapalalem postojowe - bo tak swiatla mijania razily i utrudnialy jazde.... gdy jechalo cos z naprzeciwka, mijalismy sie przy predkosci rzedu 20km/h.....Jakos udalo mi sie dotrzec z powrotem i poszalec na bocznych druzach....
Probujac wpakowac auto do garazu ugrzaznalem przed wlasnym domem... cholerny plug caly snieg zagarnal mi na chodnik... a tyle sie w sobote napracowalem, zeby caly chodnik oczyscic...
W garazu bede mial jutro mala powodz, jak caly snieg zacznie sie blyskawicznie dopic....
Po powrocie, troszke na irca, pogadalem z Justysia...niestety znowu trafila na moj "umiarkowany" nastroj.... no coz - wczoraj, gdy mialem wyborny, ona miala robote... tak bywa...
Wrocil loco - nareszcie :,0)
Teraz, odpalajac przegladarke - zeby dostac sie na nloga - standardowo wskakuje onet... lubie byc na biezaco z wiadomosciami... przeczytalem informacje o dwojgu turystow, ktorzy zgineli pod lawina w Tatrach :||| tak sobie czytam.... a tu turysci - Monika K. i Michal B. i w tym momencie, jakby mi ktos w klatke przywalil czyms ciezkim....... po 3 sec wrocilo trzezwe myslenie i stwierdzilem, ze koles od Moni, to nie Michal tylko Marcin - poza tym - turysci, jak dalej wyczytalem pochodzili z Gdyni....
I tak najszczersze kondolencje rodzina... :|||||
I tym smutnym akcentem koncze dzisiejszy dzien....
|