|
no i się stało. Świat mi się rozpadł na tysiące części.
rano było jeszcze w porzadku, wyszliśmy razem na przystanek, pocałowaliśmy i objeliśmy się, i każde pojechało w inną stronę do pracy.
w pracy u mnie wiele się działo. trochę za wiele tego wszystkiego na raz. a mnie posadzili s środku tego całego bałaganu.
marek po pracy został zeby rozpić jedną wódkę z kolegami bo się założyli. miał wrócić do 18. nie wrócił, jak zadzwoniłam to usyszałam z enie chce słyszeć mojego głosu i że nie wie czy mnie kocha.
siedizałąm w somu i czekałam jak na szpilkach na niego. starałam wziąć się w garść i nie płakać. potem nadszedł jego sms "KCE BYĆ SINNGLE"
nie pamietam tego momentu jak dzownilłam po mamę. jak się pakowałam. pamietam tylko całkowita pustkę i bezradność.
jak wracałam do domu moich rodziców dopiero uświadomiłam sobie co to znaczy. te ubranka dziecięce któe niedawno kupiłam, nigdy nie zostaną załozone. nie będzie budzenia sie razem, droczenia, smiechu, próby robienia mu niespodzianek i gotowania, zakupów i kina razem. Towarzyszenia mu podczas kompieli. jeszcze przedwczoraj móił ze jestem kandydatką na żonę. a potem wywalił jak smiecia. po 4,5 roku.
wieczorem jak juz lezałam nafaszerowana lekami nasennymi takimi ze nie mogłam ustac bo takie mna rzucało, to wtedy on zadzwonił. i powiedział: wróciłem, i jak fajnie że Ciebie nie ma.
a przedwczoraj kochał mnie i zalezało mu na mnie najmocniej.
czesc osób mnie pociesza, ze wszystko sie ułozy, ze zrozumie co stracił, zapuka do mnie niedługo z kwiatami i przepraszam.
tym mnie oni jeszcze bardziej dobijaja, bo daja mi nadzieję, której nie ma i nie bedzie.
marek nie cche się wiązać, mieć domu, gotowanych obiadków i pranych spodni. nie chce weekendowych wycieczek do lasu, nie z emna. w ciągu jednej pijanej nocy zorbił sobie ze mnie wroga. wg niego nie zasługuje na tyle szacunku, zeby mnie przeprosic za swoje zachowanie.
teskknie z anim, ale chce zbey nasze stosunki sie dobrze ułozyły. wczoraj mama dała mi połknac tabletke nasenna która dizała juz po 5 minutach. najpier jest takie cuzucie jakbym sie napiła a potem naćpała. wiem ze wczoraj odebrałam telefon a on powiedział: jak fajnie wrócic do pustego mieszkania, gdzie cie nie ma". przerazona dzisiaj rano odkryłam ze to ja zadzwoniłam do niego. no tak, ja nie zasługuje za zadne miłe słowo. w ciągu jestem nocy.
nie pamietał ile razy jak wracał to ja go rozbierałam, i pakowałam do łózka, jak zasypiał przy kompie a ja pomagałam mu ułozyć sie na łózku.
serce mi peka. to był ten facet. jedny jedyny, ten którego chciałam mies jako męza i kupować mu skarpetki a czasami zorbic niespodzianke i zorbic sniadnie do pracy.
nigdy go juz nie zobacze. nidy nie poznam jego specyficznego zapachu i nie podrapie po plecach. |