gotoxy::|[NLOG|main]| |
2002.01.04 01:55:22 |
link | komentarz (1) |
Im blizej konca roku i powrotu do tego niby-normalnego zycia tym wiecej kawy, wiecej stresu... Jestem cholernie uspoleczniona, boje sie nawet ze nie chce z tego sie wyleczyc... jak to szlo? "Kiedy osiaga sie poziom eksploracji dalekiego kosmosu nazwy korporacji zaczynaja okreslac wszystko. Konstelacja IBM, Microsoft Galaxy, Planet Starbucks..." Wiadomo, we are consuments, i tyle. Zyjemy w dziwnym swiecie. Co nas okresla wlasciwie? To co mamy we lbach? Czy to, co jest w kieszeni, obicia foteli w samochodach, srebrne popielniczki, kafelki w przedpokoju... Postmodernizm. Ale coz. W koncu zyjemy, prawda? Dlaczego ja sie nie urodzilam 20, 30, 40, 50 lat temu? Dlaczego nie jestem Malgorzata? Dlaczego nie ma Mistrzow, Yossarianow, dlaczego? Kukly. W gruncie rzeczy ludzie to kukly, kiedys, pamietam, sen. Ludzie, tlumy marionetek z ciasta z zalepionymi oczami, z dziura zamiast ust otwierajaca sie i zamykajaca, bezzebni, beznosy... Boze, jak mnie to przesladowalo... |