19:38 / 12.08.2009 link komentarz (3) | Minął już rok po ślubie i niestety ogarnęła mnie melancholia... zastanawiam się, [choć może pomyślicie, że jestem wariatką i stukniętą babą] jak mogłam sobie TO zrobić!!! A mianowicie wyjść za mąż?! Tęsknię za jedną osobą (facetem, żeby nie było wątpliwości) ze studiów. I zastanawiam się czy to normalne kochać męża a jednocześnie tęsknic za obecnością kogoś innego. najśmieszniejsze jest w tym wszystkim to, że ten koleś ze studiów i ja nie chodziliśmy ze sobą, ale nawet na studiach nasza grupa wyczuwała, że mięszy nami iskrzy. W każdym razie na jednej z imprez byliśmy juz dosyć blisko ze sobą - tańczyliśmy, trochę się nieśmiało pocałowaliśmy i wszystko mogło wskazywać na to że będziemy razem... szczególnie, że to zawsze on mnie zaczepiał pierwszy. Ale wszystko się po kilku dniach od tego wydarzenia rozpłynęło. nie wiem dlaczego. Przecież nic mu nie zrobiłam... No i parę miesięcy potem poznałam mojego obecnego męża. chodziliśmy ze sobą 2 lata i pobraliśmy się. Niby powinnam byc szczęśliwa, ale przy byle okazji zachodzę w głowę DLACZEGO mi nie wyszło z TAMTYM?? Czyżby się tylko mną bawił? Przecież wydawało się że mu się podobam?
Analizując obecnie moją sytuację życiową, myślę, ze wychodząc za mąż chciałam jakby dac kopniaka kolesiowi który mnie odrzucił a raczej może nie spieszył się zeby być ze mną natomiast w rezultacie obwiniam się, ze do tej pory nie porozmawiałam z nim o naszych uczuciach. A teraz jest już za pozno...
Napisz, że nie jestem aż taką wariatką.... |