sinuhe // odwiedzony 121475 razy // [nlog_pierwszy_vain szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (175 sztuk)
22:26 / 18.09.2009
link
komentarz (7)


wracam z pracy. Pusto. Już się przewaliłem przez Centrum. I przez życiowe nitki dzielnicy. Ledwie kilka osób w autobusie. Słońce jaśniejsze. Jeszcze ciepło. Czytam. Lubię takie chwile. Kiedy świadomość takiej chwili powoli się przesącza. Siada obok. Oboje jesteśmy zadowoleni. Ona jeszcze w letniej sukience. Ja czytam świadom jej zniecierpliwienia. Bo ta moja świadomość nader wymowna bywa czasem. Się nie napawa chwilą. Nie odetchnie. Nie założy kolana na kolano błyskając koronkowymi majteczkami. Moja świadomość podlotkiem jest. Trzpiotem. I nigdy nie wydorośleje.



czytam. Ale co ja właściwie czytam. Brudnopis - Łukjenko. Nie wiem czy to świadomość tego ostatniego być może słońca. Czy pełne zaśpiewów rosyjskie zadumanie się udzieliło, że spytałem siebie : Kiedy ty ostatnio trutniu powiedziałeś Kocham ?



i nie kobiecie obejmując ją , a właściwie zawijając się wokół niej a ona w tobie, bo takie mówienie kocham, to szeptanie hormonalne. To już widzenie palcami, zgadywanie dotykiem świata, który powinien być ciepły. Który staje się skórą. Przystania dla żeglarza. A plaża dla rozbitka. I nikyt nam nie powie, że nie można być żeglarzem, i czasem rozbitkiem, jednocześnie.



samotnej matce z trudnym charakterem, i właśnie dlatego , że z trudnym, że z uciekającym spojrzeniem do kuchni, ociekającym w tysiące słów o złej administracji i cieknącym kranie, dlaczego nie powiedziałeś ? Bo matki nasze nie są przygotowane na takie słowo. Bo przyjaciele wysłuchują cierpliwie. Bo w pracy cię lubią i są uczynni.



czy to musi być jakaś wymiana towarowa. Promocja. Bilbordy. Żeby powiedzieć drugiemu To słowo. Czasem w pracy mijamy się na korytarzu, chwytam koleżankę delikatnie jak kruchy porcelanowy wazon pełen sekretnych zapachów, osaczającego zewsząd bukietu, płatki, te płatki w czoło całuje. Całuje serdecznie w policzek. One się śmieją. One od dawna wiedzą, musiałem, bo właśnie się duszę. Zapomniałem.

już nie układa mnie się to słowo w ustach tak jak niegdyś. Nie potrafię. Nie chcę. Nie czuję. Jeszcze potrafię mówić ustami. Jeszcze siedzę w tym autobusie zadumany. Nad tą książką. Obok moja świadomość o duszy podlotka, potrafiąca być tak wrażliwa na dotyk. Kolory i zapachy. Ona jedna rozumie, że zawsze chciałem umrzeć z miłości ...