23:28 / 19.10.2009 link komentarz (11) | och,jak ja lubię poniedziałki! w poniedziałek układam plan i nawet udaje mi się go nie rozpieprzyć na starcie. w poniedziałek mogę zrobić reset. mogę też uciec w małej czarnej z bankietu w foyer Opery,choć gdyby nie google,pewnie nawet nie wiedziałabym,jak to napisać. po kopciuszkowemu zbiec czarnymi szpilkami po marmurowych schodach,uścisnąwszy wcześniej dłonie kilku bardzo ważnym panom zajadającym sushi z kuskusem,bo w foyer wśród stiuków,sztukaterii i kryształowych żyrandoli tak ogromnych,że każdy z nich waży pewnie więcej ode mnie,nie wypada przecież serwować schabowego z kaszą gryczaną.
w poniedziałek mogę nawet cierpliwie słuchać o połamanych sercach i wycierać zasmarkany od płaczu nos. w poniedziałek jestem ciepła i uśmiechnięta. pełna nadziei i entuzjazmu jestem. dopiero koło czwartku zacznę mieć wątpliwości,a w okolicach soboty zdam sobie sprawę,że plan rozsypał się jak cegły bez zaprawy.
na szczęście jeszcze jest poniedziałek.
Brothers Backword - Jock-O-Lantern. |