zrobilem sobie pyszne toffi. tak sobie podjadam prosto z garnuszka, potem zrobie jeszcze troche i dodam do lodow, tez wlasnej roboty. uwielbiam gotowac, naprawde. tzn moze nie tyle gotowac, nie zobaczysz mnie jak robie kotleta (nie tylko dlatego ze jestem och ach wegetarianinem), uwielbiam pichcic rozne slodkie pyszne przysmaki. popuszczac wodze fantazji i przyrzadzac naprawde szalone desery. glowny problem jest taki, ze robie to wszystko na smak i jak potem zrobie cos fajnego to nawet nie wiem czego ile dalem i ciezko mi to powtorzyc. zaczelo sie, jak wiekszosc pasji u mnie, za dzieciaka, jak na swieta robilem ciasta razem z babcia.