14:27 / 21.11.2009 link komentarz (3) | Na klatce schodowej śmierdzi szpitalem. nie wiem od czego, ale działa to na mnie depresyjnie niczym płyty atmosphere...
ciężki tydzień. we wtorek wywołałem mała powódź w mieszkaniu, po tym jak nie włożyłem węża od pralki do kibla wszystko pływało. na szczescie poważnych zniszczeń brak. wykładzina wyschła. sąsiedzi się nie pojawili, więc ich nie zalałem.
na uczelni większość rzeczy powoli pcham do przodu, a przynajmniej mam mniejsze plecy niż na podobnym etapie poprzedniego semestru. więc są powody do optymizmu. za stypednium zrobiłem zakupy, za które zostałem wielokrotnie spropsowany, nie tylko na forumku.
a obecnie siedze. mam dzień zrzuty jak zwykle w sobotę i zaraz się chyba wezme za nauke na zaliczenie z materiałów. ale chwilowo delektuję się kawa i winogronami. drożeją ostatnio, więc chyba się ostatni raz szarpnąłem w tym sezonie. a wieczorem hala.
"pijemy za magdzie. bo jak mamy gdzie to pijemy":P |