kris3k // odwiedzony 50420 razy // [sunwave nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (248 sztuk)
17:18 / 10.01.2002
link
komentarz (0)
O fuck. Ale mnie ten katar i kichanie meczy..... w nocy znowu nie spalem - to juz druga nocka... dzisiaj penwie bedzie tak samo.
Rano pojechalismy z loco na uczelnie - 1 cw. - ekonometria...yhhh i tak na nich nie bylem...a to dlatego:

Siedzimy w sali - poczatek zajec.... mialem widok z okna akurat na zaparkowany nieopodal woz. Widze, ze ktos zaczyna sie przy nim krecic... jedna osoba, dwie osoby... chodza i ogladaja i cos jakby... kopia?! Poszedlem do pani dr - ze musze wyyjsc, przestawic samochod - bo chyba kogos przyblokowalem.... wyszedlem, patrze, a to chlopaczek - stanal sobie na chodniku - beemka, kolo mojego auta i utknal... zakopal sie totalnie....no mu pomoglem... troszke na tym zeszlo....jeszcze komentarze jednego przechodnia "Ty ciu....u, pocos tu stawal idioto - czekaj se do wiosny... mzoe ruszysz..." pozniej wracal i znowu truje "ty, jutro ponoc ma byc ocieplenie..." i znowu epitety....
Kurwa - co za glab, sie dziwie kolesiowi, ze mu nie wpierd... piepszony imbecyl, nie dosc, ze nie pomorze, to jeszcze bedzie gloopio pie.... pewnie chlopakowi wozu zazdroscil.... a zeby sie zakopal na jakims zadoopiu, bez lopaty - sam w mrozna noc.... piepszony kapelusznik.... Kij mu w plecy....
Co zrobic, nad debilami trzeba przejsc do porzadku dziennnego - wykopalismy to auto, prawie wracal loco i kumple z zajec - kobieta wczesniej wyposcila... razem wycisnelismy beemke z chodnika. Troszke sie uwaliem blotem-sniegiem... ale coz, gdybym sie kiedys znalazl w takiej sytuacji - tez bym chcial, by mi ktos pomogl...
Wrocilismy do domu, tylko sie przebralem i po mame.... jeszcze chciala jechac do tarnowskich g.
Shit... co za miasto.... czy oni tam ploogow nie maja? piaskarek? Musialem przejechac przez ulice, o ktorej pisali w regionalnym dodatku do dziennika zachodniego - ze droga jest w oplakanym stanie....heh - malo powiedziane - predkosc 4-5km/h i za cholere nie idzie auta zatrzymac.... noz jeszcze mi sie takie cos nie zadarzylo. Droga...heh, wlasciwie maxymalnie oblodzony tor.... nie nadawala sie do jazdy... auto mi obrocilo, i sobie dopiero stanelo - bokiem...przede mna furgonetka to samo - ludzie sie gapia, jakby nie wiem, co sie stalo...(dobrze, ze droga jednokierunkowa...,0) super - nie hamujac - tyl wyprzedza przod.... i sobie mozna bylo krecic kolkiem we wszystkie strony - a i tak dupa z tego.... tyle dobrze, ze sie aby wyjechac udalo...ledwo ledwo, ale sie udalo....
Starczy na dzisiaj jezdzenia....yh, jeszcze na stacje... shit....