03:38 / 30.04.2010 link komentarz (8) | napisałam już tysiąc różnych wstępów. tak naprawdę powinnam zacząć od 'backspace'. albo od zrobienia formatu,żeby wszystko nie znikało,kiedy mój komputer łaskawie się zamyśla. ale od 'backspace' byłoby ładniej. według Philippa Keela ludzie nie piszą dzienników,bo wymaga to samodyscypliny,nie codziennie coś się dzieje,a w dodatku po jakimś czasie wstydzą się tego,co napisali. próbuję więc się samodyscyplinować,piszę wstęp i wciskam 'backspace'. Marta z kolei kiedyś napisała,że dobrze się pisze,kiedy jest chujowo,a im bardziej jest chujowo,tym lepiej się pisze. teraz Marta nie pisze,więc chyba po prostu nie jest chujowo. cieszę się.
może wszystko powinno zaczynać się w hali przylotów. mam nawet taką teorię,że każda hala przylotów jest najszczęśliwszym miejscem na ziemi. w halach przylotów nie ma ludzi nieszczęśliwych,bo każdy ma jakiś powód do szczęścia. nawet świadomość,że się cało wylądowało jest powodem do zadowolenia,a nigdzie ta świadomość nie jest tak duża jak w hali przylotów,gdzie widzisz masę ludzi,którzy na kogoś czekają. my byłyśmy z tych szczęśliwych ze spotkania już w innej epoce. starszej siostry nie widziałam od 8 lat. rozstałyśmy się jeszcze jako dzieciaki,a teraz spotykamy się jako dorośli. no,przynajmniej jedna z nas jest już dorosła. mimo to i tak w biegu do samochodu chwytamy się za ręce jak w dzieciństwie. Magda ma teraz dwójkę własnych dzieci i chyba tylko to się zmieniło,bo nadal jest taka sama jak 8 lat temu,jakby ją ktoś w czasie zatrzymał. jak zawsze szaleńczo odpowiedzialna,opiekuńcza Matka Polka z tatuażem na plecach. zawsze mówi,co myśli. teraz na przykład,że jest szczęśliwa. także poza halą przylotów.
tak naprawdę nie wiem nadal od czego zacząć,bo nie ma takich dni,kiedy nic się nie dzieje. w tzw. międzyczasie zaczęłam psuć wszystkie elektryczne urządzenia w zasięgu wzroku. zepsułam już telewizor,suszarkę,pralkę,komputer i kasę fiskalną,kiedy chcieliśmy zapłacić za lody. do tego zawieszam swój telefon i nie umiem zainstalować skanera. mam nadzieję,że jego też nie zepsułam. dużo by gadać. codziennie coś się dzieje,nawet kiedy nic się nie dzieje. wiosna się dzieje i to wystarczy. we Wrocławiu pachnie zakładem fryzjerskim w kamienicy na Jemiołowej,straszliwymi intrygami jak z filmów i szczęśliwymi ludźmi,i wszystkim się udziela jak w hali przylotów. pomyślałam,że w podróżach chyba najbardziej lubię powroty.
teraz powinnam wcisnąć 'backspace' i już nawet odruchowo się za niego chwytam. Marta miała rację,że dobrze się pisze,kiedy jest chujowo. a Philipp Keel miał rację,że kiedyś pewnie będę się wstydzić.
Pet Shop Boys - King Of Rome. dobranocne takie. |