04:14 / 18.05.2010 link komentarz (0) | mimo wszystko, moje rodzinne miasto, wiesz, nigdy nie trzymalo poziomu. ta magia polski, za kazdym razem myslisz ze jest juz coraz lepiej zeby zdac sobie sprawe ze tu dalej tak brudno brzydko i chujowo tylko z czasem sie przyzwyczajasz i przestajesz zwracac uwage na te rzeczy. mam taki szok przez pierwszy tydzien za kazdym razem jak wracam zza granicy. wjezdzam do swojego miasta i gdzie nie spojrze... 'kurwa, to wszystko jest tutaj takie tandetne... kurwa, jak tu jest chujowo...' odrapane mury, nowe biurowce obok rozwalajacych sie kamienic. ledwo tworzaca sie klasa srednia z tych biurowcow obok ledwo stojacych pijanych zuli z tych kamienic. wszyscy obok siebie. mijamy sie nie zauwazajac nawzajem.
wielowymiarowosc rzeczywistosci, wiesz. wymiary nakladaja sie na siebie. odmienne swiaty wspolegzystuja upchniete na malym skrawku ziemi, to niby ta sama rzeczywistosc.
nie mowie ze to zle. tzn uzywam negatywnych okreslen, ale tak naprawde ma to kilka zalet, tylko i wylacznie dzieki wszystkiemu co w nas najgorsze (paradoksalnie) nie dajemy sobie wstrzyknac wszystkiego co najgorsze w zaprojektowanej kulturze nadciagajacej z europy do naszego ciemnogrodu. poza tym to tak jak z zona alkoholika, jest wspoluzalezniona. jestesmy czescia tego marazmu, tak go nie lubimy w tej naszej polskosci, ale rownoczesnie tworzymy go swiadomie i potrzebujemy nieswiadomie. jestesmy wspoluzaleznieni.
polak i polska. to prawdziwie romantyczny zwiazek
kochamy ja i nienawidzimy. zygamy na jej widok, ale zawsze wracamy.
podnosimy sie z kolan, zeby dawac nadzieje sobie nawzajem
i tak to idzie dalej
|