Późnym wieczorem po spotkaniu wszyscy wyszli na powietrze. Przed uczestnikami spotkania rozciągało się wielkie miasto Sydney. Jeden z Aborygenów zapytał Johna:
- Co widzisz? Co tam widzisz?
John popatrzył na pulsujące trasy szybkiego ruchu, na wieże ze szkła i stali, na statki w porcie i odparł:
- Widzę miasto. Światła, ulice, drapacze chmur...
Na to Aborygen powiedział cicho:
- A my wciąż widzimy ziemię. Wiemy, gdzie pod tym betonem rośnie las, gdzie pasą się Kangury. Widzimy, gdzie Dziobak wygrzebuje sobie jamę, widzimy którędy płyną strumienie. To miasto tam ... to tylko strup. Pod nim trwa żywa ziemia.