21:16 / 27.09.2010 link | pisałem koledze co u mnie więc:
co do ustawki tu. bawaria jest piękna stary, jaram się strasznie . pola pełne kukurydzy, lasy iglaste dookoła, na łąkach brązowe krowy, koty polujące na myszy, nad głową jastrzębie. alpy zasypane śniegiem w oddali. wzgórza, pagórki a na nich wiatraki energetyczne, na prawie każdym dachu obojętnie czy to od domu rodzinnego czy zwykłej polnej szopy są baterie słoneczne. w każdym miasteczku, kościół. każdy kościół ma wierze z dzwonami. dzwony biją co chwila. o równej godzinie lub co kwadrans. jaram się tym motywem. w nocy bije jeden cichy dzwon, jak masz 4tą bije cztery razy. jak jest dzięń biją wszystkie 14 razy. co kwadrans w dzień biją raz po raz, po dwa po 3 i po 4. czyli jak masz 3 kwadrans godziny, bije 3 razy. ogólnie przestałem nosić zegarek :D o 6:30 wszystkie ale to wszystkie kościoły dzwonią, tylko o tej godzinie biją najdłużej i inaczej. niczym poranny koncert w ramach pobudki. a teraz sobie wyobraź że u mnie w miasteczku są 4. efekt jest zajebisty, jak już nie śpisz. a jak śpisz to nic nie słyszysz, mnie może raz obudziły. wszystko tu jest wydmuchane, czyste, porządne. ludzie się uśmiechają, nieznajomi rozmawiają ze sobą jakby się znali od lat. wchodzisz do sklepu, pubu czy nawet jak przechodzisz obok kogoś mówisz dzień dobry lub drozgot (nie wiem jeszcze jak to się piszę:) co znaczy szczęść Boże. w niedziele tylko knajpy są otwarte, reszta jest pozamykana. i to też parę godzin. w tygodniu masz o 12 pauzę, godziną przerwę na obiad. to jest norma. stary, dom w którym mieszkam jest 20 metrów od torów kolejowych, zaraz dalej mam dworzec jako stacje końcowa. i przejazd ze szlabanem. pociąg jeździ tak mniej więcej co pół godziny. w ogóle na to nie zwracam uwagi, w ogóle go nie słyszę. dosłownie przemyka czerwony promyk mi pod oknem. wygląda jak nasze Pesy czytaj Skmki ale jest ładniejszy i krótszy. mam tu 2 parki, w każdym jest staw. na każdym pływają kaczki lub łabędzie, jak zatrzymasz się na chwilę przy wodzie, płyną do Ciebie. wychodzą na ziemie i podchodzą. niesamowite. w domu który liczy 2 pietra mieszka Roland, mój szef (niemiec). były facet mojej mamy, śmieszny poczciwy gość. nazwałem go Jar Jar Binks bo ma identyczne kocie ruchy nawet mimikę twarzy :D ale mówię do niego Papa lub Roki, papa bo często się tak zachowuje się jak Ojciec a Roki bo tak mówią na niego w pracy , ponoć do Rockiego podobny ale jakoś nie zauważyłem :) dalej Marco, pół rusek pół niemiec lat 22. nic nie powie po rosyjsku na ojca ruska kładzie chuj. ogólnie często mnie wkurwia bo za bardzo się panoszy, wiesz bierze rzeczy z lodówki Rolanda bez pytania czy inne podobne, pazerny w chuj. ale łapie z nim temat bo mieliśmy podobne przejścia. no i coś tam rapuje, a jak mu puściłem swoje produkcje to się jarał mocno. czasem z nami pracuję. ogólnie jest na wylocie, bo nie płaci za czynsz i w ogóle nie ma kasy. taki przybłęda wiesz. ogólnie czuje respekt do mnie, mimo że jest szerszy. ogólnie wszyscy mnie tu szanują z czego jestem dumny w chuj, pokazałem parę razy charakter i że umiem się wkurwić i że nikt mi na głowę nie wejdzie. dalej mieszka Vera, czeszka. lat hmm wieku mojej babci czyli eee chyba 67? niby spoko, niby pogadasz niby ten a kurwa stara nadaję na wszystkich i odkąd moja mama się wyprowadziła co miało miejsce 2 tyg po moim przyjeździe, zarządza, poczuwa się panią domu, i człapie tylko po tych schodach (bo mieszka nade mną) i truję dupę co chwilę że tu okruszek jest, że kot się zesrał w ogródku że znów ktoś robił pranie i nie wyłączył pralki i nie wyjął rzeczy że to że tamto. ogólnie jak na taką kurwe trzyma się dobrze, człowieku nawet w nike'ach popierdala a najlepsze jest to że rucha ją niemiec który ma 40 lat :D do wczoraj mieszkał jeszcze Dragon macedończyk, spoko gość. b lubię, prosty chłop a pogadasz i napijesz się. pracuje w tej samej firmie ale w 2 grupie. na parterze mieszka jakaś jugolska rodzina czy coś. nie wiem, nie znam, mają oddzielne wejście. ogólnie domek jest drewniany i wkurwia mnie w nim to że wszystko tu jest prowizorycznie. i skrzypi jak chuj. jak ktoś wchodzi po schodach to mi podłoga skacze w pokoju. kibel na każdym piętrze, jeden prysznic. aneks kuchenny i elektryczną kuchenką co mnie wkurwia strasznie i mało miejsca. ogólnie pokój mam duży, dużo się mieści mam tu mała lodówkę 2 szafy na ciuchy i regały z pólkami, łóżko na jedną osobę (zajebiście wygodne, nie spałem na lepszym) i duży stół na którym obecnie mam górę ubrań :) no i umywalka jeszcze. płace 200 euro, dużo jak na takie warunki. dodaj kolejne 200 za Rolanda wychodzą 4 stówy, dodaj jeszcze stówkę i masz zajebiste mieszkanie 2 lub 3 pokojowe a za 600 e znajdziesz domek. np. moi nowi polscy znajomi mają zajebisty 1 piętrowy dom z garażem, tarasem ogrodem i domkiem na narzedzia własnie za 6 stów. chętnie bym się stąd wyprowadził ale Roland mieszka tu 2 lata i właścicielka (stara jędza) go lubi. poza tym jak się spóźnisz 2 miesiące z zapłatą to luz a normalnie gdzie indziej nie przejdzie. dlatego ciężko będzie mi go przekonać. samemu nie chce jeszcze a z Marco ( proponował mi taką opcje) tym bardziej nie chce. ogólnie moja mama wyprowadziła się do Koln. ponad 200 km ode mnie. co do komunikacji z innym, daje mocno radę. niemiecki łapie na szybkości, z Rolandem tylko po niemiecku, czasem użyje pl słowa jak mało czy piwo i on łapie. z Marco rozmawiam po ang, czasem połamie z niemieckim. do Very mówię po polsku, ona do mnie po czesku. lapie połowę ale i tak kiwam głową że łapie wszystko żeby się szybko ode mnie odjebała :) zabawne jest też to że czasem w pracy muszę tłumaczyć innym co mają robić, łapiesz to?:) Roland do mnie po niemiecku, a ja do reszty po angielsku. firmie ogólnie mamy sporo pracowników, albo Bułgarzy, macedończycy, jugole a jeden z czarno góry. napisał bym więcej ale nas razem, bo Roland już mi 3 raz wali w drzwi i woła na obiad. a ta godzina to moja stała pora na obiad odkąd tu jestem.
dopiszę jeszcze coś później, elo |
|