23:01 / 26.10.2010 link komentarz (2) | ...qurde...
Wzruszyliście mnie. Fakt, że jeszcze pamiętacie moją skromną osobę mocno mnie rozczulił. Łezka się w oku zakręciła i byłaby spadła na klawiaturę mojego laptopika, gdybym jej w czas nie wytarł z okolic oczu zaczerwienionych.
Stary sklerotyk jestem. Katastrofa, panie ciastko. Zalecam sobie duże dawki lecytyny i trening pamięci, bo jak nie to Alzheimer murowany. Wydawało mi się, że od roku nic na logu nie napisałem. Postanowiłem troszkę się poprawić i właśnie napisałem spore wypracowanie opowiadające o ostatnio przeżytym okresie czasu. Pisząc, chciałem sprawdzić coś w moich ostatnich nlogowych zapiskach. I co zobaczyłem? Zobaczyłem, że to, co aktualnie pisałem, opisałem już rok temu. Poza tym, nic się tak diametralnie nie zmieniło. Tak więc moje szumne zapowiedzi, że coś całkiem nowego napiszę mogę wywalić do kosza.
Poza tym, nie mam co pisać o przeszłości. Może tylko dwie rzeczy. Filip w czerwcu zakończył kolejny etap nauki. Został magistrem w dziedzinie, której nie cierpi. Na szczęście od roku studiuje coś całkowicie odmiennego niż dotychczas. I cieszę się, że tym razem trafił w punkt. Pamiętam go, jak chodził na zajęcia na poprzednich studiach i płakał, że to katastrofa. Teraz to, co innego. Leci na zajęcia jak na skrzydłach i jak go czasem widzę, to z uśmiechem na ustach opowiada jakie fantastyczne przedmioty są w jego obecnej szkole i jakich ciekawych rzeczy się dowiedział. Druga rzecz jest też przełomowa. Zaręczył się i wyprowadził z domu. Mieszka z moją przyszłą synówką i fajnie im. Cieszę się…
Poza tym, przeszłość jest daleko w tyle. Już jej nie ma. Co prawda w świadomości funkcjonują jakieś wspomnienia. Czasem dobre czasem złe. Czasem miłe a czasem straszne. Ale tak naprawdę przeszłość, to majak, z którym mało się liczę i niewiele mnie obchodzi. I faktycznie oraz globalnie całą przeszłość mam gdzieś. Tą związaną z moją skromną osobą i tą pompatycznie historyczną narodowo.
Interesuje mnie teraźniejszość i przyszłość. A teraźniejszość jest taka, że wciąż realizuję się w fotografowaniu. Fotografuję nie tylko dla pieniędzy, choć aktualnie to mój chleb. Śluby, chrzciny, konferencje, reportaże, fotosy z planu filmowego. To rutyna. Czasem jakiś diabełek każe mi fotografować zastaną lub sprowokowaną rzeczywistość. Z różnym skutkiem. Wydaje mi się, że fotografuję coraz lepiej i podoba mi się coraz więcej osobiście zrobionych fotogramów. To chyba dobrze…
... wszystko jest gównem (oprócz moczu) ...
Wasz Wesoły Sanitariusz
...end of message...
|